poniedziałek, 10 lutego 2014

Mała przerwa...

Niniejszym informuję, że do końca tego tygodnia nie pojawi się rozdział, ani na jednym ani na drugim blogu. Powody - sprawdziany, kartkówki i zawody sportowe. Tak więc, do przyszłego tygodnia...

Pozdrawiam.
~ Halley S.

poniedziałek, 3 lutego 2014

Rozdział Dwudziesty Pierwszy - "Masz przyjaciół tysiąc - zbyt mało ich będzie. Masz wroga jednego - napotkasz Go wszędzie."

Wszyscy witali blondynkę z radością oraz ulgą. Nic się Jej na szczęście nie stało. Ale też byli trochę źli za to, że nawet nie powiedziała im o swoich planach. Ale wtedy oczywiście by Jej nie puścili. Wśród tych wszystkich radosnych powitań nie obyło się bez pytań typu: "Dlaczego?", "Co było przyczyną?", "Chciałaś walczyć sama?". Usagi nie potrafiła na nie odpowiedzieć.
***
Znów tu siedziała. Nie chciała rozmawiać z nikim. Potrzebowała ciszy i spokoju. Tylko tutaj mogła tego zaznać.
Nikomu nic nie mówiła, ale od jakiegoś czasu nękały ją wizje zagłady świata. To dlatego odeszła. Nie mogła na to pozwolić.
"Niepotrzebnie tutaj wracałam." - pomyślała, a po jej policzku spłynęła samotna łza. Szybko ją starła. Nie chciała, by ktoś zobaczył jej łzy. Musiała być silna. Dla świata, dla przyjaciół, a przede wszystkim, dla siebie. Wyszła ze swojej kryjówki akurat, gdy Ikuko krzyknęła:
- Usagi-chan! Masz gościa! - po chwili ciszy dodała: - Zejdź w końcu z tego strychu!
Słysząc to, pomyślała rozbawiona:
"Może jednak moje życie nie zmieniło się aż tak bardzo..."
Gościem okazała się być nie inna osoba, tylko słynna Minako Aino.
- Musimy pogadać. - gdy to mówiła jej głos był poważny a mina nie wyrażała, że to tylko żarty.
- Hai... - szepnęła młoda Tsukino i zaprowadziła przyjaciółkę do swojego pokoju.
- To o co chodzi? - zapytała Usa, gdy tylko drzwi zamknęły suę za nimi.
- Dobrze wiesz. Ostatnio miałaś wizje, prawda? 
- Skąd o tym wiesz? - Mina nie robiła sobie żartów co nie uszło uwadze Odango.
- Ja... Też miałam wizje. Dotyczyły zagłady świata. Widziałam nas. Mamoru, Rei i Mako obróceni w kamień. Yaten, Taiki, Outher Senshi, Ami i ja - w jakiś kryształach. Był tam jeszcze Helios i Księżniczka Kakyuu. Oni byli zmienieni w kamień, tak jak nasi przyjaciele. No i... Wy... Ty i Seiya. W kałuży krwi. - dziewczyna zamilkła na cheilę, by wziąć głęboki oddech, po czym kontynuowała - Czy to tak ma się skończyć? Zwycięstwem Chaosu?
- Nie wiem, Mina-chan. Ale nie możemy się poddać bez walki. Będziemy bronić tego świata, prawda? - błękitnooka była bardzo poważna. Wiedziała, że mogą zginąć. Ale nie chciała tego. Wolała zginąć sama, niż przyczynić się do śmierci bliskich jej sercu osób.
***
Znów coś krótkiego, ale na telefonie nie jestem w stanie pisać długich. Mam nadzieję, że się nie gniewacie. Ja muszę już kończyć, jutro szkoła :(.

Pozdro!
~ Halley S.

Ps. Ubijecie mnie później.