wtorek, 31 grudnia 2013

Rozdział Czternasty - "Masz przyjaciół tysiąc 5 zbyt mało ich będzie. Masz wroga jednego - napotkasz Go wszędzie."

24 Grudnia, Wtorek, Godzina 20:00, Dom Tsukino.

Wszyscy siedzieli teraz w pokoju Usy i rozmawiali o wszystkim i o niczym. W pewnej chwili Kociątko wstała i rzekła:
- Muszę Wam o czymś powiedzieć... - nastąpiła chwila ciszy. - Wyruszam z Shunem na poszukiwania Wybrańca...
- Kiedy? - zapytała zszokowana Minako.
- Jutro o świcie... - odparła Tsukino. Po Jej słowach zapanowała grobowa cisza. Wszyscy przetrawiali wiadomość od złotowłosej.
- Nie wiem, kiedy wrócimy - "I czy w ogóle" - dodała w myślach. - ale będę za Wami strasznie tęsknić. - wyszeptała Usagi.
-  My też. - powiedziała pewna swych słów Aino, po czym przytuliła przyjaciółkę. Po kilku sekundach dołaczyła do nich Ami, a po Niej chłopcy.
Ten dzień nie zakończył się może happy end'em, ale miał zapoczątkować serię zmian w życiu naszych bohaterów...
***
Witam! Oto kolejny rozdział opowiadania "Masz przyjaciół tysiąc...". Mam nadzieję, że podoba się Wam. To tyle, oprócz tego, że czekam na komentarze.

Pozdro!
Halley S.

Ps. Sorry za tak krótki rozdział...

sobota, 28 grudnia 2013

Rozdział Trzynasty - "Masz przyjaciół tysiąc - zbyt mało ich będzie. Masz wroga jednego - napotkasz Go wszędzie."

23 Grudnia, Godzina 12:00, Dom Tsukino.

Razem z mamą i Eleną uwijały się jak najszybciej robiąc kolejne potrawy. W końcu już jutro będzie Wigilia. Muszą zdążyć. Jutro się to tylko wszystko ugotuje, a dziś trzeba wszystko przygotować.
- Usagi, może zaprosisz na święta swoich przyjaciół? - oczywiście blondynka wiedziała, o kogo Ikuko pyta.
- Już ich zaprosiłam. Nie gniewasz się, że mówię to dopiero teraz?
- Nie, zawsze są mile widziani. - odparła z uśmiechem  mama dziewczyny.
***
- Chłopaki! - krzyknął Seiya do swoich braci.
- Co? - spytał znudzony Yaten.
- Idziemy jutro do Króliczka. Zaprosiła nas. - poinformował ich chłopak. - Ami i Minako też będą. - dodał wiedząc, że jak o tym wspomni, bracia się zgodzą iść.
- No to na co czekasz? Idź sobie przygotować ciuchy, trzeba jakoś wyglądać!! - zganił Go srebrnowłosy, po czym sam wystrzelił do swojego pokoju.

24 Grudnia, Godzina 17:45, Dom Aino.

- Minako-chan! Pośpiesz się, bo nie zdążymy! - zawołała Ami stojąc za drzwiami pokoju Miny.
- Już wychodzę! - odkrzyknęła wcześniej wspomniana.
Po chwili zza drzwi wychyliła się blondynka ubrana w czarne ocieplane leginsy, czerwoną bluzkę na długi rękaw i biały sweter na guziki. Mizuno zaś była ubrana w leginsy błękitnego koloru, białą bluzkę i sweter o tym samym odcieniu co leginsy.
***
- Yaten, Seiya! - krzyknął już po raz nie wiadomo który Taiki.
Chwilę po Jego krzyku w salonie zjawiło się Jego dwóch młodszych braci, ubranych w swoje najlepsze koszule i jeansy. Wszyscy wzięli kurtki i prędko wyszli z mieszkania.
***
- Usagi-chan, pomożesz mi się uczesać? - spytała złotowłosa dziewczynka.
- Jasne, chodź tu. - odparła starsza blondynka.
Zaczęła czesać włosy 7-latki. Były miękkie w dotyku, jak jedwab. Uwielbiała to robić. Czuła, że ta mała dziewczynka jest dla Niej najważniejszą osobą, nie licząc Seiyi. Zaplotła Elenie kłosa - ulubioną fryzurę dziewczynki.
- Dziękuję. - powiedział Kwiatuszek.
- Chodź, Ele-chan. Zaraz powinni tu być. - rzekła Tsukino, biorąc dziecko za rękę.
Kiedy zeszły na dół, rozbrzmiał dzwonek do drzwi. Usa popędziła otworzyć. Na progu stały Ami i Minako.
- Hej, dziewczyny. Wejdźcie. - powiedziała i przepuściła przyjaciółki w drzwiach.
- A my to co? - spytali nadchodzący bracia Kou.
- Chodźcie. - odparła zażenowana Usa.
Kiedy już wszyscy weszli do środka, Tsukino skierowała ich w stronę salonu i powiedziała, żeby się rozgościli. Sama natomiast czmychnęła do kuchni, pomóc w ostatnich przygotowaniach. W tempie błyskawicy nakryła do stołu i sprawdziła potrawy.
Seiya pierwszy poczuł zapach barszczu.
-Mmm... Chyba już kończą. - rzekł rozmarzony. Oczywiście chciał skosztować wyrobów pani Tsukino, bo z tego co słyszał od Odango, były wyśmienite...
***
Witam! Oto.pierwsza część rozdziału. Skori.wcześniej nie.mogłam napisać, jesteście skazani na świąteczny rozdział... Tak więc do mej kolejnej klęski...

Pozdro!

~ Halley S.

piątek, 27 grudnia 2013

Dla zainteresowanych...

Sorki, ale jeszcze Was trochę pomęczę, więc rozdział jutro. Ale teraz sprawa kompletnie niezwiązana z Sailor Moon.
*** 
Dobra, tylko tak na starcik mam pytanie. Ktoś z Was kiedyś oglądał "Wolfblood"?? Bo jeśli tak, to przejdę dalej.
***
Dobra, mam świra na punkcie "Wolfblood", więc mam propozycję. Gdyby ktokolwiek z Was chciałby poczytać moją historię o tym serialu, to zapraszam:
Wolfblood - Inna Historia.
Oby się Wam spodobał.

Pozdro!

~ Halley S.

Przepraszam...

Sorka, że mnie tu tyle nie było, ale u nas niestety neta zabrali i dopiero teraz naprawili. No, ale mogę Was zapewnić, że rozdział pojawi się jeszcze dziś, lub jutro :D.

Pozdro!

~ Halley S.

czwartek, 19 grudnia 2013

Rozdział Dwunasty - "Masz przyjaciół tysiąc - zbyt mało ich będzie. Masz wroga jednego - napotkasz Go wszędzie."

"Znów jeden z tych snów. Ale teraz rozmawiały o czymś innym. Czerwonowłosa chciała pomóc dziewczynie. Ale nie wiedziała jak.
- Nie wiem jak Ci pomóc. Ale wiem, że kiedy znów się spotkamy, będę wiedzieć. Obiecuję. - rzekła, po czym wszystko się rozpłynęło jak bańka mydlana..."
Obudziła się w ramionach Seiyi. Chłopak nadal spał. Nie miała serca Go budzić, więc postanowiła poczekać, bo wyplątując się z uścisku, mogła obudzić czarnowłosego. W międzyczasie przyglądała się Jego spokojnej i uśmiechniętej twarzy. Trudno Jej było zapanować nad pokusą pocałowania Kou, ale próbowała nie ulec.
"Może się jednak nie obudzi..." - pomyślała. Delikatnie wysunęła się z łóżka. Cmoknęła chłopca w czoło i gdy już miała wychodzić, usłyszała:
- Dokąd to? - najwyraźniej granatowooki przerwał swój sen wcześniej, niż zamierzał.
Usagi powoli odwróciła się do Niego.
- No, idę na dół. - odparła blondynka.
- A co ze mną? - spytał z tym swoim szelmowskim uśmieszkiem.
- Nie wiem. Wiesz, że jest już po 20:00, prawda?
Chłopak szybko spojrzał na zegarek.
- Cholera, faktycznie jest już późno. Chyba już bę... - nie zdołał dokończyć.
- Czekaj, nie tak szybko. - przerwała mu błękitnooka, po czym zniknęła w drzwiach. Po chwili z powrotem pojawiła się w pokoju. - Załatwione. Dziś nocujesz tutaj.
- A co z Twoimi...? - zapytał zakłopotany. Nie chciał, żeby dziewczyna miała przez Niego kłopoty.
- Spokojnie, wyjechali wczoraj z Shingiem na tydzień do babci, a Elena jest u koleżanki. - znów weszła mu w słowo.
- Ale ja...
- Nie ma żadnego ale. Zostajesz. - powiedziała władczo. Podeszła do chłopaka i pocałowała Go w policzek. - To jak? Zoostaniesz? - spytała jeszcze, robiąc minę zbitego psa.
Nie mógł Jej odmówić. Była dla Niego zbyt ważna, by Ją zranił.
- W porządku... - uśmiechnął się. Usa natychmiast uwiesiła Mu się na szyi, jednocześnie całując zaskoczonego Kou. Wskutek czego (co jest oczywiste - od au.), zrobił się cały czerwony.
- Gomen. - szepnęła Tsukino, gdy już uwolniła Go ze swojego uścisku.
- Nie szkodzi. - tym razem to Seiya przejął inicjatywę. Ich usta same odnalazły drogę. 
Wiedzieli tylko jedno. Byli zakochani i tylko to się teraz liczyło...
***
I znów Was zanudzam kolejnym rozdzialikiem. Ale ja już tak mam, szczególnie, kiedy dostanę napadu weny :D. Obrazków ciekawych ostatnio nie mogę znaleźć, więc znów tylko filmik :(...




Mam nadzieję, że się Wam spodoba :D. Do następnej mojej klęski.


Pozdro!

~ Halley S.
Moje zdjęcie

środa, 18 grudnia 2013

Rozdział Jedenasty - "Masz przyjaciół tysiąc - zbyt mało ich będzie. Masz wroga jednego - napotkasz Go wszędzie."

...po czym cała czwórka wyminęła zdezorientowanych przyjaciół...
***
Weszli do salonu, w którym leżała blondynka. Była bardzo blada, widać było, że coś jest nie tak. Po chwili zaczęła coś mamrotać. Wyłapali tylko kilka zdań, czy słów. "Zostaw ich...", "Weź mnie...", "Nie możesz ich zabić...", "Shun, Leo, Harumi... Ami, Minako, Mako, Rei... Mamoru, Haruka, Michiru... Setsuna, Hotaru... Yaten, Taiki... Seiya...".
Tyle usłyszeli. Nagle Tsukino poderwała się krzycząc:
- NIE!!! - Jej krzyk ściągnął wszystkich do pokoju.
- Usagi! - krzyknęła Sailor Mars i w mig znalazła się przy błękitnookiej. - Co się stało? - była bardzo przejęta...
- Wizja... Zagłada... Zwycięstwo Chaosu... - zdołała z siebie wydusić.
Wszyscy zamilkli. Analizowali słowa Moon i myśleli, czy to zdarzy się naprawdę. Ale nie chcieli wyciągać pochopnych wniosków.
Usa podniosła się szybko i pobiegła na górę, nie zważając na nikogo. 
***
Zamknęła się i rzuciła do szafy. Zaczęła czegoś szukać. Kiedy to znalazła, wyjęła i postawiła na łóżku. Było to średnie pudełko po butach, bardzo ważne dla Usagi, znajdowały się w nim bowiem zdjęcia z przeszłości i pamiątki. Zaczęła grzebać w pudle i wyjęła z niego małego, różowego misia. Tego samego, co dostała od Seiyi. Potrzebowała Go, ale nie mogła nic zrobić, by wszystko sobie przypomniał. Chciała, żeby tu był. Choć był tam, za drzwiami, dobijając się do Jej pokoju... Nie o to chodziło. Potrzebowała kogoś, komu mogłaby się zwierzyć, ale nikt poza Nią nie pamiętał jeszcze wszystkiego.
***
Po drugiej stronie drzwi stał już tylko czarnowłosy Kou. Nadal dobijał się do drzwi. W końcu nie wytrzymał... Po prostu je wyważył.
- Sei-chan! - zawołała złotowłosa, widząc granatowookiego.
- Przepraszam, Króliczku. Chyba muszę Ci odkupić zawiasy. - rzekł zawstydzony chłopak.
- Nie trzeba. - mruknęła w odpowiedzi i skupiła się na leżących drzwiach. Zaczęły się powoli unosić, aż w końcu powróciły na swe dawne miejsce. Usłyszeli pyk  i drzwi były jak nowe.
- Dobra, nie wiem, co się stało, ale to teraz nieważne. - powiedział Seiya i usiadł obok Usy. - Co się stało? - spytał troskliwie, równocześnie przytulając dziewczynę. Czuł to samo, co wtedy, nad jeziorem. Bił od Niej niewyobrażalny smutek i żal.
- Ta wizja... Wszyscy zginęliście, patrzyłam na Waszą śmierć. Nie mogłam nic zrobić... - urwała, a po Jej policzkach pociekły gorzkie łzy.
Kou próbował Ją pocieszyć, ale to nic nie pomogło. Wręcz przeciwnie, rozpłakała się jeszcze bardziej. Pozostało Mu tylko czekać, aż niebieskooka się uspokoi. Nastąpiło to dopiero po około pół godziny. Blondynka zaczęła opowiadać dalej.
- Byłam bezsilna, nie miałam mocy. Nie mogłam Wam w żaden sposób pomóc. - zaszlochała. - Nic mi nie zostało. Boję się, że to teraz też się stanie. Ta wizja, to było tylko wspomnienie...
- Shhh... Obiecuję, że Cię nie zostawię. Nie tym razem. - wyszeptał czarnowłosy.
Dzięki tym słowom Tsukino poczuła się lepiej. 
- Dziękuję. - szepnęła cichutko, po czym pocałowała chłopaka w policzek. Kou na wskutek tego, zarumienił się. Po chwili usłyszał jeszcze:
- Dziękuję za to, że jesteś... - wymamrotała złotowłosa, po czym zasnęła. Seiya położył Ją, przykrył kołdrą i pocałował czoło. Kiedy chciał już wstać, poczuł, że Usa łapie Go za rękę.
- Nie odchodź... - poprosiła. Nie mógł odmówić. Ułożył się koło Tsukino. Po chwili zasnęli wtuleni w siebie nawzajem...
***
Jest i 11 rozdział. Mówiłam, że niedługo założę wytwórnię rozdziałów? Jeśli tak, to mogę śmiało powiedzieć, że moja groźba się spełniła i będziecie się ze mną użerać prawdopodobnie codziennie. Nie mam siły wstawiać żadnych obrazów, więc będzie tylko filmik.




Mam nadzieję, że się podoba.

Pozdro!

~ Halley S.
Moje zdjęcie

Rozdział Dziesiąty - "Masz przyjaciół tysiąc - zbyt mało ich będzie. Masz wroga jednego - napotkasz Go wszędzie"

20 grudnia, Piątek, Godzina 16:00, Dom Tsukino.

Usagi dalej nie odzyskała przytomności. Wszyscy bardzo martwili się o Nią. Każdy zastanawiał się, co miała na myśli blondynka wypowiadając słowa "Nadszedł czas...". Nikomu się nie udało niczego domyślić.
Z tych rozmyślań wyrwał ich dzwonek do drzwi. Minako, domyślając się, kto to, poszła otworzyć. Nie myliła się, co do postaci, które stały za drzwiami. A byli to Shun, Harumi i Leo.
***
Znajdujące się w pokoju obok przysłuchiwały się powitaniu:
- Cześć chłopaki. - ten głos na 100% należał do Miny.
- Co z Nią? - spytał bez ogródek jeden z gości, w którym Seiya rozpoznał Shuna.
- Ma kolejną wizję. Niedługo powinna się przebudzić. - dziewczyna mówiła bardzo cicho, ale dało się słyszeć, o co chodzi.
Nikt nie sądził, że Aino mogła coś wiedzieć. Postanowili poczekać na rozwój wydarzeń.
- Jest tu Ami? Z Nią też chcielibyśmy porozmawiać. - rzekł inny głos.
- To Leo... - szepnęła Mizuno i już Jej nie było. Poszła przywitać się z chłopakami.
***
- Hej chłopcy. - powiedziała przybyła niebieskowłosa.
- Ami! - niemalże krzyknął granatowowłosy chłopak, w którym dziewczyna rozpoznała Leo. Szybko podszedł do zdezorientowanej dziewczyny i zamknął Ją w niedźwiedzim uścisku.
- Hej, Am, nie przywitasz się z Nami? - zapytał ostatni z chłopaków - Harumi.
- Jasne, że się przywitam, tylko niech Leo mnie puści. - odparła Mizuno nadal tkwiąc w uścisku Li.
***
Reszta przyglądała się temu zza niedomkniętych drzwi. Byli odrobinę zdziwieni, że przyjaciółki nie powiedziały im o niczym. Nigdy nie mówiły o swojej przeszłości, zawsze były w tej sprawie tajemnicze.
Nagle wszyscy usłyszeli, jak Shun wypowiada:
- Powiedziała, że jest jeszcze szansa. Że nie musimy wcale oddać życia, żeby nasze przeznaczenie się wypełniło.
- Nie musicie? Ale jak? Usagi o tym wie? - Minako była tak podekscytowana, że zapomniała o najważniejszym.
- Na pewno wie. Wszyscy mamy te wizje, więc ona też... - odpowiedział na ostatnie pytanie Miny Day.
- Wiecie, lepiej do Niej chodźmy. Zaraz powinna się obudzić. - wtrąciła Ami i odwróciła się na pięcie, prze co zobaczyła przyjaciół, którzy podsłuchiwali całą tą rozmowę. - Dlaczego podsłuchiwaliście? - spytała ich bez żadnych ogródek.
-My... Ten, no... - zaczęła się jąkać Rei.
- Widzimy Was, nie musicie się tłumaczyć. - wszedł Jej w słowo Leo, po czym cała czwórka wyminęła zdezorientowanych przyjaciół...
***
Wow! Pierwszy raz zrobiłam rozdział, w którym Usagi jest tylko w jednym zdaniu, czy dwóch. Dobra, a teraz moim zwyczajem :

 













Jakby coś, to nie wiedziałam, co wstawić. Mam nadzieję, że się podoba.

Pozdro!

~ Halley S.
Moje zdjęcie

poniedziałek, 16 grudnia 2013

Rozdział Dziewiąty - "Masz przyjaciół tysiąc - zbyt mało ich będzie. Masz wroga jednego - napotkasz Go wszędzie"

20 grudnia, Piątek, Godzina 23:00, Dom Tsukino.

Była chyba najnieszczęśliwszą dziewczyną świata. Mogła stracić wszystko, co było dla Niej najważniejsze. Zaczęła żałować, że powiedziała Seiyi, co ją gryzie. Nie chciała, żeby przez nią cierpiał. Chciała, żeby był szczęśliwy... Ale równocześnie wiedziała, że chłopak był zakochany na zabój. Tyle, że chyba w niewłaściwej osobie. Żałowała, że nie mogła nic zrobić. Miała skrzywdzić i Jego i siebie... A przynajmniej myślała, że tak musi być...
***
"Znów była na tej samej polanie. Znów miała jeden z tych snów. Na spotkanie wyszła Jej bardzo znana już czarodziejka.
- Witaj znów, Serenity. - rzekła postać o płomienistych włosach.
- Vidia, miło Cię widzieć. - odparła błękitnooka.
- Myślisz, że nie ma wyjścia, że musisz zapłacić życiem za znalezienie Wybawcy? - spytała Galaxia.
- Bo przecież nie ma wyjścia, prawda?
- Jest, ale to mało prawdopodobne. Jednak może się to zdarzyć w Waszym przypadku. I Ty i Shun kogoś kochacie i nie chcecie, aby ten ktoś cierpiał. - Usagi nie wiedziała, skąd czerwonooka wiedziała to wszystko. Nawet Ona nie wiedziała, że Jej najlepszy przyjaciel ma dziewczynę.
- Zgadza się. - przyznała zmieszana. Seiya tak właściwie nie wiedział całej prawdy o Jej uczuciach do Niego.
Kou był dla Niej najważniejszą osobą na świecie. Kochała Go za wszystko. A najbardziej za to, że po prostu był, że Jej tak naprawdę nigdy nie opuścił...
- Więc jest jeszcze jedna możliwość. Może być tak, że to właśnie Ty i Shun jesteście właścicielami Gwiezdnego Kryształu. Może nie musicie Go łączyć i każdy może zostać przy życiu. Taka jest moja teoria. Wykorzystaj to i wybierz mądrze... - zakończyła tajemniczo, po czym wszystko wraz z Nią się rozpłynęło...
***
Obudziła się w swoim domu, ale nie była w swoim pokoju. Leżała na kanapie w salonie.
- Usagi-chan! Nareszcie się obudziłaś. - nad Jej głową wisiały Ami, Minako, Mako, Rei, oraz reszta przyjaciół (tzn. Mamoru, Yaten, Taiki, Seiya, Haruka, Michiru, Setsuna, Hotaru - nie wiem, po co ich tam tyle, ale mam szalony pomysł - od au.).
- Dobrze się czujesz? - spytała podenerwowana Tenoh.
- Ruka-chan, nic mi nie jest. - odpowiedziała zupełnie spokojnie i tak jakby radośnie. 
- To dobrze... - mruknęła Strażniczka Czasu. - Powiedz mi, czy miałaś wizję?
- Skąd wiesz? - Usa była w lekkim szoku. Nie wiedziała, że Meio wie o Jej wizjach.
- To teraz nieważne. Co widzisz?
- Nie mogę powiedzieć. Obiecałam, że dotrzymam tajemnicy, a ja słowa nie łamię. - rzekła w odpowiedzi, a przy tym była bardzo stanowcza.
- Rozumiem... - wymamrotała w zadumie Setsuna.
Reszta patrzyła się na to z dziwnymi wyrazami twarzy (oprócz kilku osób tzn. Mina, Ami, Seiya - od au.). Nic z tego nie rozumieli. Nie wiedzieli, że ich przyjaciółka ma wizje.
- Dobra, co WY tu robicie? - zapytała.
- Sets nas tu ściągnęła nie wiadomo po co. - wtrąciła Uran.
- Wezwałam Was, żeby ogłosić, że zbliża się zagrożenie.
- My o tym wiemy. - Ami, Minako i Usagi wypowiedziały te słowa równocześnie. Reszta natomiast spojrzała na Nie zdziwiona.
- Wiedziałyście? - nie dowierzała Rei.
- Tak wiedziałyśmy. Nie mogłyśmy jednak tego ujawnić. Najpierw musiałyśmy rozwiązać zagadkę Gwiezdnego Kryształu. - dopowiedziała jeszcze niebieskowłosa.
- Gwiezdnego Kryształu? - zapytali chórem wszyscy oprócz braci Kou.
- Nadszedł czas... - wyszeptała Usagi, po czym osunęła się na ziemię...
***
Zdziwieni? Sama się jeszcze zastanawiam, co ja znowu dalej napiszę :D. Cóż, mam nadzieję, że rozdział się spodoba, a tymczasem, już moim zwyczajem, pora na obrazki i filmik/i:









Tego ostatniego nie mogłam sobie odmówić. Jest po prostu zarąbiste :D.







Więc, to tyle na dziś. Mam nadzieję, że wszystko się podoba :D.

Pozdro!

~ Halley S.
Moje zdjęcie

PS. Dziękuję za ponad 2000 wyświetleń :D.

niedziela, 15 grudnia 2013

Rozdział Ósmy - "Masz przyjaciół tysiąc - zbyt mało ich będzie. Masz wroga jednego - napotkasz Go wszędzie." + Obrazki i Filmik :3

19 grudnia, Czwartek, Godzina 14:00, Kawiarnia Crown.

Ami, Minako i Usagi spotkały się dzisiejszego dnia, by omówić wszystko, co się do tej pory działo.
- Udało się? - spytała ta ostatnia.
- Tak, przypomnieli sobie część poprzedniego życia. - poinformowała przyjaciółki druga z blondynek.
- To dobrze. Ale jeszcze pozostaje jedna kwestia. Chaos. Będzie próbował odebrać Tobie i Shunowi połówki Gwiezdnego Kryształu. Nie możemy do tego dopuścić. Musimy znaleźć Wybrańca i dopilnować, aby za pomocą Kryształu, zniszczył Chaos. Już na zawsze. - powiedziała niebieskowłosa.
- Masz rację, Ami-chan. Musimy znaleźć Wybrańca jak najszybciej. - zgodziła się Tsukino.
W tej chwili do stolika podeszło trzech chłopaków. I to nie kto inny jak Three Lights.
- Cześć dziewczyny. - przywitali się chórem bracia.
- Hejka. - odparła Aino nie za wesoło. Kou od razu to zauważyli.
- Coś się stało? - zapytał najstarszy.
- Nie! Jasne, że nie! - odpowiedziała Ami szybko. Zbyt szybko.
- Nie wkręcajcie nas. Wiemy, że coś się dzieje. - rzekł srebrnowłosy.
- Po prostu nie możemy nic powiedzieć, rozumiesz?!! - wybuchła Usagi.
- Odango, uspokój się. - Seiya próbował ratować sytuację.
- Muszę iść, na razie. - wymamrotała blondwłosa w odpowiedzi i wyszła z lokalu. Czarnowłosy od razu za Nią pobiegł.
***
Siedziała nad jeziorem. Nie wiedziała, jak ma powiedzieć reszcie, co się stanie. Nie chciała już teraz kończyć swojego życia, ale tak już być musiało. Nie mogła nic na to poradzić, nic nie mogła zrobić. A bardzo chciała, żeby Shun przeżył, żeby nie musiał doświadczać tego, co ona.
Nagle poczuła, że ktoś kładzie Jej rękę na ramieniu. Seiya właśnie usiadł obok.
- Co się stało? - spytał z troską.
Usagi wtuliła się w chłopaka i zaczęła płakać.
- Cii... Już dobrze. - szepnął, gładząc jednocześnie Jej włosy. Pozwolił się Jej wypłakać. 
Od razu było widać, że dziewczynie jest ciężko. Kiedy już skończyła wylewać swe łzy, zapytał:
- Powiesz mi teraz, dlaczego płaczesz? - w odpowiedzi Tsukino kiwnęła głową i przemówiła.
- Zanim Ci powiem, chcę spytać, czy wiesz coś na temat Gwiezdnego Kryształu? - mówiła niepewnie, bojąc się, że nie będzie Mu mogła powiedzieć.
- Tego, który podzielono na dwie części, a jakiś Wojownik miał go połączyć w całość? Jeśli chodzi o ten, to coś tam wiem. 
- Tak, to o ten chodzi. Widzisz, ja, Ami, Minako i trójka naszych przyjaciół wiemy, kto ma te połówki. - rzekła.
- Trójka przyjaciół? - chłopak nie rozumiał, o kogo może chodzić.
- Tak, poznaliśmy się w dzieciństwie. Shun, Harumi i Leo wyjechali, kiedy mieliśmy po 10 lat. Niedługo potem wyjechała Minako, a Ami poszła do innej szkoły.
- Rozumiem... To kto ma te połówki? - granatowooki coraz bardziej się w tym gubił.
- Połówki... ma Shun i ja. - wyszeptała, a czarnowłosego zamurowało.
- A co się stanie, kiedy objawi się ten, co ma połączyć Kryształ? - był coraz bardziej przejęty. Obawiał się najgorszego.
- Znikniemy... To znaczy, ja i Shun... Chyba, że to jedno z nas, wtedy tylko druga osoba zniknie. Mam nadzieję, że Shun nie będzie musiał odchodzić jeszcze z tego świata...
Jej słowa potwierdziły najczarniejsze myśli Seiyi. Był załamany. Dopiero zyskał szczęście, a już miał je stracić? Tym razem to Jemu łzy spływały po policzkach.
- Sei-chan, nie płacz, proszę... - nie chciała, żeby cierpiał. Sama dopiero miała możliwość bycia w końcu szczęśliwą, a miała to stracić. Przynajmniej tak myślała...
***
Nie no! Ja chyba zaraz będę tu miała wytwórnię rozdziałów!! Nie wiedziałam, że jak jeszcze raz obejrzę "Sagę Zmierzch: Przed Świtem", to dostanę olśnienia. Ale podziałało :D. Radujcie się, wstawiam jeszcze dziś ten rozdział! A teraz zwyczajowo obrazki i wynaleziony filmik :D.


































Mam nadzieję, że się podoba.

Pozdro!

~ Halley S.
Moje zdjęcie