czwartek, 7 listopada 2013

Rozdział Drugi - "Masz przyjaciół tysiąc - zbyt mało ich będzie. Masz wroga jednego - napotkasz Go wszędzie"

Kilka dni później, Godz. 10:00, Juuban Senior High School.

Usagi siedziała właśnie na lekcji angielskiego. Pani Rouch zapisywała właśnie na tablicy zadanie na ocenę. Następnie spytała:
- Dobrze. Kto chce iść do odpowiedzi? - niespodziewanie uniosła się ręka z pierwszego rzędu.
" Skoro potrafię je wykonać, to chyba mogę iść. Właściwie, to jest całkiem proste..." - pomyślała blondynka, gdy tylko jej dłoń była w górze.
- Usagi, podejdź. - powiedziała zdziwiona nauczycielka. Zwykle Tsukino nie zgłaszała się do odpowiedzi. Ale zmieniła się. Zaczęła się więcej uczyć, miała wszystkie zadania domowe i była przygotowana na ewentualną odpowiedź ustną. Więc nauczycielka postanowiła sprawdzić, jak poradzi sobie dziewczyna.
Kociątko pewnie podeszła do tablicy i napisała odpowiedź na pytanie zapisane po angielsku: "Do you have any pet?". W odpowiedzi napisała: "Yes, I have cat".
- Dobrze, usiądź. - powiedziała nauczycielka, a Tsukino wróciła do swojej ławki. Zaś reszta uczniów była zdziwiona, że blondynka odpowiedziała poprawnie. Nigdy wcześniej to się nie zdarzyło.

5 listopada, Godz. 15:00, Dom Tsukino.

Usagi rozmyślała nad tym wszystkim co wydarzyło się w ciągu ostatniego miesiąca. Trzy Gwiazdy znów zawitały na Ziemi. Ona, Minako i Ami znów żyły normalnie. Ale pozostawała jeszcze jedna sprawa. "Ele-chan, kim Ty jesteś?" - to pytanie dręczyło blondynkę od kilku tygodni. Tak się tym przejęła, że nie zauważyła, iż jej przyjaciele martwią się o nią. Nic do niej nie docierało. Udawała, że nic się nie stało, ale pewien "Ktosiek" wiedział, że Ona kłamie.
Po kilku minutach usłyszała dzwonek do drzwi, a potem krzyk jej mamy:
- Usagi-chan! Masz gościa!! - wykrzyknęła Ikuko. Chwilę po tym zobaczyła blondynkę schodzącą ze schodów. Kiedy Tsukino-san ujrzała osobę stojącą w drzwiach sprintem znalazła się na dole, krzycząc:
- Seiya-san! - po czym rzuciła się chłopakowi na szyję i pocałowała w policzek.
- Wow, Króliczku. Gdybym wiedział, że zgotujesz mi takie powitanie, przyszedłbym znacznie wcześniej. - po tych słowach granatowooki się uśmiechnął, a dziewczyna spąsowiała.

2 godziny później, pokój Usagi.

Seiya nadal przebywał u Usagi. Chciał z nią porozmawiać, o tym, co zauważył. W końcu odważył się zacząć ten niezręczny temat.
- Odango... - nagle urwał. Nie wiedział, czego się po niej spodziewać. "Jak mam się jej zapytać?" - pomyślał. - Mam do Ciebie pewne pytanie. Ale jeśli nie chcesz, nie musisz na nie odpowiadać.
- Okej, to o co chariVciałeś mnie zapytać? - spytała dziewczyna uśmiechając się lekko.
- Dlaczego pozwoliłaś swojemu narzeczonemu odejść do Rei? - tego pytania Tsukino się spodziewała. "Powinnam mu to mówić? Chociaż właściwie, powinien wiedzieć" - z tą oto myślą Usagi odpowiedziała:
- Zrozumiałam, że ja także Go nie kocham. Moje serce skradł ktoś inny. Z Mamoru byłam tylko dla Chibiusy. Ale teraz wiem. - w jej głosie było słychać pewność swoich słów.
- Co wiesz? - czarnowłosy był zaintrygowany.
- Wiem, że nie ma przeznaczenia. Przyszłości nie da się z góry zaplanować. Przyszłość kształtujemy sami, bez pomocy osób z zewnątrz. - odparła Kociątko, uśmiechając się do chłopaka. Natomiast Seiya został kolejny raz zaszokowany prze ukochaną. "Co to znaczy? I kogo on kocha? Czyli jednak nie mam u niej szans... Ale ważne, żeby była szczęśliwa. Nie ważne, czy ja miałbym dać jej to szczęście, czy może ktoś inny." - takie myśli przechodził przez Jego głowę.
Usagi natomiast patrzyła się na chłopaka. Widać było, że Seiya nadal kocha Swojego Króliczka, ale był smutny. I domyślała się, dlaczego. "Pewnie nawet nie pomyślał, że to o Niego chodzi" - prawda była bowiem taka, że dziewczyna darzyła granatowookiego głębokim uczuciem. Nagle poczuła, że robi jej się słabo. Ostatni raz spojrzała na czarnowłosego i opadła bezwładnie na łóżko.
***
Znajdowała się na pięknej planecie. Od razu przyszło jej na myśl, że to Kimnoku. Nie myliła się. Zastanawiała się tylko co tu robi. Nagle zobaczyła znaną jej postać o złoto-pomarańczowych włosach.
- Galaxia?!! Co robisz w moim śnie? - zapytała dziewczyna kompletnie skołowana. nie spodziewała się zobaczyć w śnie swojej dawnej przeciwniczki.
- Proszę, mów mi Vidia. Jestem tu, aby opowiedzieć Ci o czyhającym na Was niebezpieczeństwie oraz o Gwiezdnym Krysztale. - odparła ognistowłosa.
- Gwiezdnym Krysztale? Co to jest? - spytała Usagi. Nie rozumiała słów Vidii.
- Kiedyś, wiele wieków temu w Galaktyce pojawił się Chaos. Jednak wtedy nie był bezcielesnym duchem, jakiego Go poznałyśmy, podobno miał swoje własne ciało i był niebywale potężny. W dodatku po swojej stronie miał armię Vardanów, czyli najpotężniejszych demonów, jakie kiedykolwiek istniały. Nikt nie był w stanie go pokonać. Zło w zadziwiającym tempie przejmowało władzę podbijając coraz więcej planet oraz zabijając bez litości wszystkich ich mieszkańców. - tu przerwała. Po jej policzkach płynęły gorzkie łzy. Wytarła je pospiesznie i mówiła dalej. - Ale zanim udało mu się zająć wszystko, władcy ocalałych planet podjęli ostateczną próbę pokonania Chaosu. Każdy z nich oddał znaczną część swojej mocy i tak narodził się Gwiezdny Kryształ, kamień o niezwykłej sile. Ale niestety nikt nie potrafił zapanować nad jego pełną mocą, nie płacąc przy tym swoim życiem. Wiedząc jednak, że to jedyny sposób, jeden z władców zdecydował się go użyć. Nie był w stanie uwolnić pełnej mocy Kryształu, ale udało mu się rozproszyć Chaos po Galaktyce i zniszczyć część demonów. Jednak za swój bohaterski czyn zapłacił najwyższą cenę. Wtedy uznano, iż kryształ posiada zbyt wielką mocą i mógłby być bardzo niebezpieczny, gdyby wpadł w ręce wroga. Podzielono go więc na 2 części, a dwa potężne rody wyznaczono na opiekunów połówek. Jedną z połówek przydzielono jednemu z królewskich rodów, zaś drugą otrzymał jeden z rodów strażników. Ich wszystkich nazwano Strażnikami Galaktyki. Mieli oni odszukać i zniszczyć pozostałych przy życiu Vardanów. Za zadanie mieli oni również sprawować pieczę nad połówkami, dopóki nie narodzi się Ten, który połączy kryształ i za jego pomocą pokona Chaos. - tutaj na chwilkę stanęła. Usagi analizowała zaś to, czego na razie się dowiedziała. Kobieta odchrząknęła i ciągnęła dalej. - Do czasu narodzenia Wybrańca tylko opiekunowie mogli posługiwać się mocą połówek kryształu. Jednak żaden następny nie był Wybrańcem, ani nie mógł połączyć połówek w jedną całość. Przez kilka stuleci było spokojnie, większa część demonów została pokonana, jednak nie obyło się bez strat. Wielu strażników zginęło. Ale najgorsze stało się 20 lat temu... - nagle czerwonooka przerwała. Nie potrafiła już opanować łez.
Nagle obraz zaczął się rozmazywać. Usagi zdążyła jeszcze tylko usłyszeć "Opowiem Ci to! Obiecuję..." i zniknęła...
***y 
- Odango? Odango, obudź się!! - Seiya potrząsał ukochaną już od 15 minut. Nagle zauważył, że poruszyła się niespokojnie. Zaczęła powoli otwierać oczy.
- Co się stało? - spytała patrząc w oczy chłopaka.
- Nie wiem. Nagle zobaczyłem, że się osunęłaś, nic nie wiem. Mruczałaś coś pod nosem, ale nie mogłem nic usłyszeć. Dlaczego masz taki wyraz twarzy? - spytał czarnowłosy bacząc na minę Tsukino, która właśnie rozmyślała nad tym, co przekazała jej Galaxia. Dopiero pytanie granatowookiego sprowadziło ją z powrotem na ziemię.
- Mówiłeś coś?
- Tak. Pytałem się, dlaczego jesteś taka... smutna? - chłopak ewidentnie próbował coś z niej wycisnąć.
- To nic takiego. - odparła Usagi. Nie chciała mu mówić prawdy, dopóki sama nie dowie się wszystkiego. "Jak mam to przed nim ukryć? Przecież wystarczy, że spojrzy na mnie jak kot ze Shreka i już mu wszyściutko wyśpiewam!" - pomyślała.
- Okej. Wiesz Króliczku, ja już będę leciał. Spotkamy się jutro w szkole? - spytał jeszcze stojąc już w drzwiach.
- Pewnie. Miejmy tylko nadzieję, że Tennoh-san nie będzie taka złośliwa wobec Ciebie, jak ostatnio. Bo one wiedzą, prawda? Spotkaliście je, jak tylko przybyliście? - Usagi na pewno wiedziała, więc nie musiał jej okłamywać.
- Taak. To od Tennoh się dowiedziałem... - pokiwał smutno głową. Nadal miał w głowie słowa Urana: "Ty jesteś przyczyną". Nagle do głowy przyszła mu pewna myśl. "A może... Nie, to bez sensy. Ale te słowa Haruki. Czyżby Odango odwzajemniała moje uczucie do Niej?" - to pomyślawszy, pożegnał się i wyszedł. Będąc już na zewnątrz ostatni raz spojrzał w okno pokoju Usy. Jakież było jego zdziwienie, kiedy zobaczył Tsukino na balkonie.
- Pa, Seiya! - powiedziała do Niego i zniknęła w pokoju. Kou natomiast zaczął iść w stronę swojego apartamentu...
***
Hejka! Tak więc, mamy rozdział drugi. Tak jak obiecałam, pojawił się dość szybko. Dziękuję Anyżkowejwenus za to, że odwiedziła mojego bloga. Anyżku, wszystkiego dobrego! Życzę Ci mnóstwo weny i dobrego humoru!!

Tak więc, Żegnam Was.

~ Halley S.

1 komentarz:

  1. Hmm,mówi się do faceta przez kwiatek o nim,a on nadal nie wie o co chodzi.....o rany... Co do rozdziału, to akcja zaczyna się rozwijać i czekam na to,co będzie dalej. :) Chociaż wolałabym,aby rozdziały były dłuższe i zawierały więcej opisów.
    Dziękuję za dedykację :)
    P.S Skąd pomysł na imię Elena?

    OdpowiedzUsuń