czwartek, 31 października 2013

Prolog - "Masz przyjaciół tysiąc - zbyt mało ich będzie. Masz wroga jednego - napotkasz Go wszędzie"

Zaczynam new opko. Tym razem nie o normalnym życiu, tylko o dalszych losach Sailor Moon i reszty. Więcej nie zdradzę. Przekonacie się po przeczytaniu...

^^^



3 miesiące po pokonaniu Chaosu, 15 pażdziernika, Godz. 14:00, Tokio, Dom Tsukino.

Błękitnooka siedziała na łóżku wypłakując się w ramie drugiej blondynki.
Usagi od dawna wiedziała, że Mamoru i Rei są w sobie zakochani. Powiedziała im to. Od 3 tygodni czarnowłosa i niebieskooki są parą. Ale nie przez to płakała. Płakała, bo za późno zrozumiała, kogo tak naprawdę kocha.
- Cii... Będzie dobrze. Oni wrócą. Przecież obiecali. - szeptała blondynka z kokardą, chcąc dodać otuchy przyjaciółce.
- Mina ma rację. Usagi-chan, nie martw się. - dodała niebiesko-włosa dziewczyna, która siedziała po prawicy Kociątka.
Cierpiały wszystkie trzy. Ci, których pokochały odeszli, a one zostały, oddając im swoje serca. Wiedziały, że już za późno. Żałowały tylko, że nie poznały ich wcześniej...

W tym samym czasie, Planeta Kimnoku, Pałac Królewski.

Siedział razem z braćmi, czekając na ich księżniczkę. Czerwono-włosa zwołała spotkanie, ponieważ miała im do przekazania coś ważnego. Cała trójka próbowała odgadnąć, o co chodzi. No właśnie próbowała. Ich myśli kierowały się w stronę trzech dziewcząt. Brązowowłosy myślał o pewnej inteligentnej Czarodziejce z Merkurego, myśli zielonookiego przyćmiewała filigranowa blondyneczka z czerwoną kokardą. Natomiast myśli Gwiazdy Walki zajmowała niebieskooka blondynka z fryzurką w stylu odango.
Nagle usłyszeli głos ich władczyni, który wyrwał ich z rozmyślań:
- Witajcie, moje Gwiazdy. - powiedziała Kaykuu.
- Witaj, Księżniczko. - odpowiedzieli chórem chłopcy. - Coś zagraża Tobie, lub Naszej planecie? - spytał Yaten.
- Nie, nic się nie stało. Po prostu chcę, abyście zakończyli swoją pierwszą służbę oraz wiedli szczęśliwe życie. - odpowiedziała czerwono-włosa. - Możecie je wieść tu, lub na Ziemi, ale myślę, że wolicie to drugie. Oczywiście zawsze możecie odwiedzić Swoją ojczystą Gwiazdę.
-  Ale Księżniczko... - zaczął Taiki, ale wspomniana mu przerwała.
- Nie chcę sprzeciwu. Pakujcie się. Dziś wieczorem wyruszacie.
- Nie chodzi o to, że się sprzeciwiamy. - powiedział "sreberko". - Chcieliśmy tylko zapytać, dlaczego tak nagle o tym zdecydowałaś?
- Po prostu widzę, że swoje serca zostawiliście na Ziemi, przy trzech czarodziejkach, które też za wami tęsknią. - zakończyła trochę tajemniczo Kaykuu. - A teraz idźcie się pakować. - ponagliła ich.

15 października, Godz. 18:00, Planeta Kimnoku.

Żegnali się właśnie ze swoją władczynią.
- Lećcie, moje Gwiazdy. Wybranki waszych serc czekają. - powiedziała czerwono-włosa.
- Do zobaczenia, Księżniczko. - odpowiedzieli chórem bracia.
Dokończyli ostatnie pożegnania i wyruszyli...

2 godziny później, Ziemia, Tokio, Park Juuban.

Właśnie wylądowali. Ale nie spodziewali się, że ktoś będzie na nich czekał.
- Nareszcie. Ile wy możecie tak się wlec? - spytała krótkowłosa blondynka.
- Co Wy tutaj robicie? - spytał zirytowany srebrnowłosy.
- Nieważne. Mam sprawę do Seiyi. - ucięła Czarodziejka z Urana.
- O co chodzi? - czarnowłosy był zdenerwowany. Nie przepadał z Haruką, podobnie jak ona za nim.
- W cztery oczy. Chodzi o Kociątko.
Odeszli kawałek dalej, żeby reszta nie słyszała.
- Coś się stało Usagi-chan? - spytał granatowooki, kiedy tylko się zatrzymali.
- Tak, Ty. - odpowiedziała. - Tęskniła za Tobą, Kou. A po tym, czego się domyśliła..W ogóle  nie wychodzi z domu. Wpuszcza do siebie tylko Ami i Minako.
- Ale... Dlaczego? - nie rozumiał Seiya.
- Dlaczego? Już Ci to powiedziałam. To Ty jesteś przyczyną. Kiedy odlecieliście, zamknęła się w sobie, tak samo jak Mina i Ami. Najpierw zapewniały, że wszystko jest dobrze, a potem... Zaczęły opuszczać zajęcia, nie odbierały telefonów. Aż w końcu dowiedziałyśmy się od mamy Usagi, że nie wychodzą z jej pokoju. Dziewczęta zatrzymały się u niej. Nie jedzą też nic. Nie wiem, jakim cudem jeszcze nie padły z głodu. - zakończyła i opuściła bezradnie ręce.
Seiya natomiast stał i patrzył się nań z szeroko otwartą japą. Kiedy oprzytomniał, podbiegł do braci i przekazał im słowa Urana. Byli wstrząśnięci, podobnie jak najmłodszy z Kou.
- Przyda Wam się drzemka. Podwiozę Was. - powiedziała Ruka-chan.
Zapakowała ich do swojego sportowego autka i ruszyli.

W tym samym czasie, Dom Tsukino.

- Muszę Wam o czymś powiedzieć. - zaczęła Usagi. - Ostatnio miewam dziwne sny, jakby wizje przeszłości.
- Ja też mam takie sny. - rzekła Mina.
- Ja też. - dodała niebiesko-włosa.
- Ale to by znaczyło, że... - zacięła się blondynka. - Moim przeznaczeniem nie jest Mamoru-san i Chibi Moon, tylko... - urwała.
- Seiya... - dopowiedziała Minako.
- Ale Oni są na swojej planecie. Nie wrócą, choć obiecali. - powiedziała smutno Tsukino.
- Skąd ta pewność? - spytała Ami.
- To do przewidzenia. Odbudują planetę i zapomną. Dla nich byłyśmy tylko przyjaciółkami. - odparła Kociątko.
- Ami-chan, ona chyba ma rację. - powiedziała Venus. - Nie dali nawet znaku życia. Skąd mamy wiedzieć, czy w ogóle dadzą jakiś znak?
- Macie rację. Chyba nie ma już nadziei. - pokiwała głową Merkury.

Nie wiedziały, jak bardzo się mylą.

***
Heej!! To znowu ja. Wklejam ten prolog trochę wcześniej niż zamierzałam, bo nie wiem, co pisać w III rozdziale pierwszego opka. Mam już prawie skończone, ale wolę już teraz dodać ten prolog, żeby się tutaj skończony nie kisił. Wracam do pisania rozdzialików.

Do napisania!
~ Halley S.

wtorek, 22 października 2013

Rozdział II - Czy wszystko się jeszcze ułoży?

Tydzień później

      Usagi siedziała właśnie na werandzie rozmyślając. Myślała o poznanym niedawno mężczyźnie i jego dzieciach.
      Póki co nie odwiedziła sąsiadów, o co kilka dni temu zaproponował jej czarnowłosy. Jedynie uśmiechała się do niego bądź machała, kiedy przejeżdżali całą rodziną obok jej domu, a ona była akurat na zewnątrz.
    Siedziała w domu i pisała. Pisała piosenki. Zawsze to uwielbiała. Po 2 godzinach wyszło jej coś takiego:

1. Zgubić nas może,

Jedno spojrzenie w dół
Postaram się
Z resztek nadziei,
Uszyć bezpieczny strój.
Ochronić Cię.

Ref: Ściąga nas do ziemi coś,

Za najdrobniejszy błąd.
Płacimy tym, co świat nam dał
Jak ruszyć dalej stąd?

Nie patrzę w dół,

Na cienkiej linie
Trzymam się Twoich rąk
I mądrych słów.
Nie patrzę w dół,
Bo wierzę w to,
Że mamy w sobie tę moc,
By iść przed siebie.

Iść przed siebie

Iść przed siebie
Iść przed siebie

2. Idź, i nie daj się złamać

Już nigdy nie przestawaj, idź
Bądź niepokonana,
Utkana dla nas cienka nić,
Po której stąpamy 
Pod nami przeciwności tłum.
Idź dalej przed siebie
I nie spoglądaj w dół.

Ref: Ściąga nas do ziemi coś,

Za najdrobniejszy błąd.
Płacimy tym, co świat nam dał
Ja ruszyć dalej stąd?

Nie patrzę w dół,

Na cienkiej linie
Trzymam się Twoich rąk
I mądrych słów.
Nie patrzę w dół,
Bo wierzę w to,
Że mamy w sobie tę moc,
By iść przed siebie.

Iść przed siebie

Iść przed siebie
Iść przed siebie

Nie patrzę w dół,

Na cienkiej linie
Trzymam się Twoich rąk
I mądrych słów.
Nie patrzę w dół,
Bo wierzę w to,
Że mamy w sobie tę moc.

Nie patrzę w dół,

Na cienkiej linie
Trzymam się Twoich rąk
I mądrych słów.
Nie patrzę w dół,
Bo wierzę w to,
Że mamy w sobie tę moc,
By iść przed siebie.

Iść przed siebie

Iść przed siebie
Iść przed siebie

Nie patrzę w dół,

Na cienkiej linie
Trzymam się Twoich rąk
I mądrych słów.
Nie patrzę w dół,
Bo wierzę w to,
Że mamy w sobie tę moc...

   Zaczęła śpiewać i grać, chcąc stworzyć do tekstu melodię. Kiedy ułożyła, zagrała całość. Jednak nie spodziewała się, że obserwują ją trzy pary granatowych oczu.

^^^
   Przechodził z dzieciakami pod domem sąsiadki, kiedy usłyszał piękny śpiew. Najwyraźniej dzieci i Lia usłyszeli to samo co on, bo trójka urwisów zaczęła skradać się do okna. Zaciekawiony Seiya uczynił to samo. Zobaczyli grającą na keybordzie blondynkę. Miała piękny głos. Słuchali piosenki, którą najwyraźniej napisała.
 ^^^
    Kiedy skończyła grać usłyszała klaskanie. Obróciła się szybko o 180 stopni. Ujrzała Seiyę i dzieciaki wraz z Lią, zaglądających przez otwarte okno.
- Co tutaj robicie? - spytała trochę zdenerwowana tym, że podsłuchiwali.
- Przechodziliśmy i postanowiliśmy, że wpadniemy. Wtedy usłyszeliśmy jak pani gra, a że byliśmy ciekawi, zajrzeliśmy przez okno. - odparła dziewczynka.
- Aha... - rzekła Usagi w zamyśleniu. Nagle się otrząsnęła. - Może wejdziecie?
- Jasne, czemu nie. - odpowiedział czarnowłosy mężczyzna.
2 godziny później
   Dzieciaki bawiły się na dworze z Lią, a Usagi i Seiya rozmawiali na werandzie, co jakiś czas spoglądając w stronę urwisów. Dowiedzieli się o sobie całkiem sporo, ale Seiya miał wrażenie, że blond-włosa coś przed nim ukrywa.

Nie mylił się.Miał się dowiedzieć już wkrótce.Tylko... Kiedy??

***
Heej! Skończyłam. Przepraszam za moją nieobecność, ale dużo mamy ostatnio zadane. Mam nadzieję, że mi wybaczycie. Postaram się jak najszybciej dodać nowy rozdział.

Do zobaczenia!
~ Halley S.


czwartek, 3 października 2013

Rozdział I - Czy wszystko się jeszcze ułoży?

Pół roku później

      Długowłosy mężczyzna siedział właśnie na werandzie małego domku, popijając kawę i patrząc na spokojną okolicę. Jego granatowe oczy były pełne smutku. To była taka jego tradycja. Zawsze budził się wcześnie i zasiadał tu, dopóki jego 5 - letnie dzieci, Rosalie i Leon, nie budzili się i nie przybiegali na werandę w towarzystwie małej suczki rasy labrador, Lii. Tak było też tego ranka. Usłyszał tupot małych stópek i łapek. Po chwili drzwi się otworzyły a zza nich wybiegła dwójka dzieci. Oboje mieli granatowe oczy i czarne włosy, tak jak ich ojciec. Mężczyzna włosy miał splecione w kitkę opadające na plecy, natomiast rodzeństwu czarne pukle sięgały do ramion.
- Tato! Jestem głodna! - powiedziała dziewczynka.
- Ja też! - zawtórował jej starszy brat.
- Dobrze, już dobrze. Za chwilkę wam zrobię. - zaśmiał się czarnowłosy i wstał z fotela, w którym uprzednio siedział. Po chwili w trójkę zniknęli w środku, a pomiędzy ich nogami plątała się mała Lia. 
^^^
  W tym samym czasie blond włosa kobieta o błękitnych, jak bezchmurne, letnie niebo oczach, wnosiła ostatni karton do małego domku. Postawiła go na podłodze w salonie i otarła pot z czoła. Rozejrzała się po mieszkaniu. Domek składał się z kuchni, saloniku, sypialni i łazienki. Ale blondynce to wystarczało. Chciała odpocząć od miasta, to nawet zalecił jej lekarz.
    Kilka tygodni zajęło jej znalezienie tego domku, ale było warto. Okolica była piękna. Nie było jej stać na jego kupno, więc wynajęła go na kilka miesięcy. Chciała tylko odpocząć w ciszy i spokoju. Zdecydowała wybrać się na zakupy, żeby mieć co jeść. Wzięła pieniądze, klucze od domu i wyszła. 
   Sklep mieścił się w miasteczku niedaleko miejsca jej tymczasowego zamieszkania. Po drodze sobie trochę popatrzy na piękno tego miejsca.

Następny dzień

       Blond włosa kobieta siedziała właśnie w kuchni pijąc kawę z mlekiem kiedy usłyszała szczekanie. Zaciekawiona wyszła na werandę gdzie zobaczyła szczeniaka.
- Hej mała, zgubiłaś się? - spytała i pogłaskała suczkę.
   Dobiegło ją nagle wołanie dziecka.
- Lia! Gdzie jesteś?! Lia! - na te słowa suczka zaczęła szczekać, chcąc zapewne zawołać swojego właściciela.
       Po chwili zza rogu wyłoniła się para bliźniąt, chłopiec i dziewczynka. Zauważywszy swoją pupilkę dzieci podbiegły do suczki i zaczęły ją tulić. Chwilę po tym zauważyli przyglądającą się im kobietę. Podeszły do niej, a chłopiec powiedział:
- Przepraszamy, jeśli Lia sprawiła pani kłopot. 
- Nic się nie stało, wasza suczka jest bardzo miła. - odparła kobieta. - Mogę poznać wasze imiona?
- Oczywiście. Ja jestem Rosalie, a to mój brat, Leon. Mieszkamy w tamtym domku razem z naszym tatą. - mówiąc to, dziewczynka wskazała na budynek położony kilkadziesiąt metrów od domu blond włosej kobiety. - A pani jak ma na imię?
- Jetem Usagi. - rzekła blondynka.
      Gdy to powiedziała jej oczom ukazał się ciemnowłosy mężczyzna.
- Rosalie, Leon! Mówiłem, żebyście się nie oddalali od domu. - powiedział, jak tylko zobaczył czarnowłosą dwójkę.
- Przepraszamy. Ale Lia uciekła i ją goniliśmy. - wytłumaczył Leon.
- Trzeba było mnie zawołać - odparł granatowooki.
   Dopiero teraz zauważył stojącą z boku blondynkę.
- Przepraszam za tą dwójkę. Mam nadzieję, że nie sprawili pani kłopotu. - rzekł do niej.
- Skądże, to fajne dzieciaki. -  odparła Usagi.
- Jestem Seiya Kou. - przedstawił się mężczyzna
- Usagi Tsukino. Miło pana poznać. - odpowiedziała niebieskooka. - Może wejdziecie na herbatę? - spytała wskazując głową na domek.
- Bardzo chętnie. - rzekł mężczyzna i wszedł za blondynką do domu.
^^^
    Po mile spędzonym czasie, Seiya, dzieciaki i ich suczka poszli do domu, a blondynka została sama. "To był długi dzień..." - pomyślała. Była już śpiąca, więc wzięła prysznic i poszła spać.

W domu Kou

    Kiedy wrócili do domu, Seiya pogonił dzieciaki spać i usiadł na chwilę na werandzie. W głowie miał obraz nowo poznanej sąsiadki...
***
No i jest I rozdział. Mam nadzieję, że wam się spodoba opowiadanie i będziecie komentować czasem wpisy. Proszę was tylko o tyle. To ja może zacznę pisać rozdział II

Do zobaczenia!
~ Halley S.

środa, 2 października 2013

Powitanko i PROLOG

Heej!
Jestem Halley S. Będę pisać na tym blogu pisać opowiadania z paringami U/S, M/Y, A/T. Mam nadzieję, że ktoś przeczyta te moje beznadzieja.

^^^


Siedział na krześle w kuchni. W ręce trzymał kopertę, której zawartość właśnie przeczytał. Z jego oczu płynął potok łez. To co było zawarte w tej kopercie złamało u serce. I miało prawdopodobnie złamać dwa małe serduszka dzieci śpiących w pokoju...

^^^

Pierwsze opko. Niedługo dodam chyba prolog nowego. Mam zamiar pisać kilka na raz, ale mam nadzieję, że nie pogubicie się, które jest które.

Paa!!
~ Halley S.