piątek, 26 czerwca 2015

Rozdział V - "Zagubiona w mroku..."

W milczeniu obserwowała złotowłosą towarzyszkę. Próbowała odgadnąć, co też dzieje się w umyśle i sercu następczyni tronu Księżyca. Z jakimi problemami się zmaga i jak można jej pomóc. Przygryzła nerwowo wargę. Milczenie Serenity przedłużało się niemiłosiernie. Co robić? Jak to ująć, by jej nie spłoszyć? Minako bardzo bała się o Tsukino. Przerażała ją myśl, że może znów stracić przyjaciółkę.
Już miała otworzyć usta, by zadać pierwsze pytanie, gdy uprzedziła ją błękitnooka:
- Zanim cokolwiek powiesz, chciałabym, abyś odpowiedziała na me pytanie. - I znów ten poważny ton. 
- Oczywiście, Princess. 
- Czy słyszałaś o bliźniaczej siostrze mej świętej pamięci matki, Bogini Selene? - To pytanie wywołało mętlik w głowie Aino.
- Czy masz może na myśli Mitsuki? Tą, która na rzecz Selene zrzekła się tronu i pozostała w cieniu swej młodszej siostry? - Blondynka z kokardą we włosach próbowała sobie to wszystko poukładać. Dlaczego Usagi pytała ją o swoją ciocię? Czyżby miała związek z tą dziwną pieczęcią? W sumie nigdy wcześniej tego znaku nie widziała.
- To dlatego, że wtedy Rin siedział siedział ukryciu. Nie zdawałam sobie sprawy z tego, że spoczywa on w moim ciele. - Wyjaśniła. - Objawił się dopiero po pokonaniu Galaxii. Nie wiedziałam, kim jest. Słyszałam tylko jego głos.
Niespodziewanie przez głowę Aino przepłynęły wspomnienia Usagi. Wyraźnie czuła jej strach, choć nie znała jego przyczyny. Ta ciemność i ten głos... Miała wrażenie, że gdzieś go już słyszała.
- Każda wojowniczka kiedyś się z nim zetknęła. Każdą wystawił na próbę. Nie wiadomo, czego chciał od nich, ale nadchodził czas, że każda, nieważne jaka Sailor Senshi, musiała się z nim mierzyć. - Reinkarnacja Księżycowej Księżniczki wydawała się być zamyślona. Venus, pomimo największych starań, nie potrafiła rozgryźć swej Princess. To wszystko ją przytłaczało. Nie wiedziała, jak ma postąpić, jak pocieszyć załamaną przyjaciółkę. 
- Usagi-chan. - W końcu zdecydowała się coś powiedzieć. - Nie rozumiem tego wszystkiego, o czym mówisz, nie wiem, z jakimi problemami się mierzysz. Jednak wiedz, że zawsze będę po Twojej stronie. - Uśmiechnęła się delikatnie, a Tsukino odwzajemniła gest.
Poczuła się szczęśliwa. Nie wiedziała, czemu tak jest, ale Mina zawsze potrafiła poprawić jej humor. Mimo tych sprzeczek, które czasami między nimi wybuchały, dobrze się czuła na myśl, że może jej o wszystkim powiedzieć, choć jeszcze nie zamierzała tego uczynić.
- Wiesz, chyba już pora wracać. Robi się ciemno.
Rzeczywiście, niebo przybierało różowo-pomarańczowy odcień, który towarzyszył zachodzie słońca. Pora było się zbierać. Na pewno wszyscy zastanawiają się, gdzie na tak długo zniknęły. Powinny już się zbierać. Tak więc, ruszyły ku iskrzącemu od ostatnich promieni słonecznych miastu. Serenity odprowadziła Sailor Senshi do jej domostwa, a następnie sama wróciła do siebie. Ikuko wprost nie mogła nadziwić się wyglądzie córki. Przez pół roku siedzenia w zamknięciu bardzo się zmieniła. Włosy sięgały do ziemi i nawet po upięciu ich w charakterystyczne dla dziewczyny odango końcówki dotykały podłogi. Bardzo wyraźne cienie pod oczami, umęczona, ale uśmiechnięta twarzyczka. Kobieta się rozpłakała. Tak dawno nie widziała swojej córeczki. Rzuciła się jej na szyję, mocząc bluzkę nastolatki swymi łzami.
- Mamo, już dobrze. - Usagi kompletnie nie miała pojęcia, co robić.
- Moja mała córeczka. - Kobieta najwyraźniej nie miała zamiaru prędko przestać. Blondynka westchnęła cicho. Będzie musiała się przyzwyczaić.
W poniedziałek pójdzie do szkoły. Po raz pierwszy od pół roku. W ogóle, już zacznie się nowy rok szkolny. Całe szczęście, że uczyła się w domu. Najdziwniejsze było to, że rozumiała prawie wszystko, co zapisane było na kartkach podręczników. No cóż, przynajmniej nie miała roku w plecy. Inaczej musiałaby codziennie chodzić na korepetycje, a i to by nie pomogło. 
Czuła się z tym wszystkim dziwnie. Jeszcze wczoraj siedziała odizolowana od świata, próbując udawać, że nie istnieje. A dziś? Znów było tak, jak przed laty. Zanim została Sailor Moon, zanim poznała prawdę o sobie. Z jakiegoś powodu jej ulżyło. Nie musiała już udawać, że nie słyszy wołań swych bliskich, że jej nie ma, że nie istnieje.
W końcu, po paru godzinach, gdy emocje opadły, wróciła do swojego pokoju. Potrzebowała chwili samotności, której jednak nie zaznała, bowiem w pomieszczeniu czekała na nią Luna.
- Usagi-chan, musimy porozmawiać. Chodzi o to, co powiedziałaś. - Kotka była poważna. Blondynka domyślała się już kierunku tej rozmowy. - Ta pieczęć. Więzi Rin'a, prawda? To dlatego odcięłaś się od nas?
Błękitnooka milczała. Nie mogła jeszcze niczego im powiedzieć. Była pewna, że Luna opowie o wszystkim reszcie. A tego nie chciała.
- Usagi, proszę. Odpowiedz mi.
- Nie mogę. Wybacz, Luno. Jeszcze nie czas. - W końcu odpowiedziała, jednak nie tego spodziewała się kocica. 
- Rozumiem. Dobranoc, Usagi.
Spojrzała jeszcze na swą podopieczną i opuściła posiadłość Tsukino...
^^^
Z racji tego, że dziś oficjalnie skończyłam podstawówkę, mam dla was Nowy rozdział. Mam nadzieję, że się podobało.

Po raz ostatni jako uczennica podstawówki,

~ Halley S.

niedziela, 21 czerwca 2015

Rozdział IV. - "Zagubiona w mroku..."

Stali pod jej drzwiami. Znów próbowali przekonać ją, by ich wpuściła. I nagle... Stało się coś, na co czekali od jakiegoś tygodnia. Usłyszeli bowiem dźwięk przekręcanego w zamku klucza, a po chwili ktoś nacisnął klamkę. Wrota otworzyły się w towarzystwie głośnego skrzypu, a w nich ujrzeli drobną postać niebieskookiej blondyneczki. Wszystkich zamurowało. Nie mogli uwierzyć, że aż tak się zmieniła. Bardzo schudła, włosy ciągnęły się za nią smętnie po podłodze. Ale to, co przeraziło ich najbardziej, to jej oczy. Kiedyś bił od nich blask. Teraz zanikł, pozostawiając po sobie pustkę.
- Usagi-chan? - Minako chciała się upewnić, że nie ma zwidów.
- Ohayo, minaa. - odparła, jednak nie uśmiechnęła się, jak kiedyś. Jej twarz pozostała obojętna, jakby smutna. - Wejdźcie.
Przesunęła się, by wpuścić gości do swego pokoju. Jak bardzo się w nim zmieniło przez ten rok. Już nie był przytulny i wesoły. Zmienił się wraz z właścicielką. Ściany przemalowane na czarno-niebieskie, wszystkie bibeloty pochowane. Wydawać by się mogło, że nikt w nim nie mieszka. Jedynym dowodem na to, że ktokolwiek tu przebywał, są leżące na biurku książki i zeszyty. Widać było, że były używane niedawno.
- Napijecie... Czegoś... - już dawno nie miała gości. Niemalże już zapomniała, jak to jest. Ciężko jej było przypomnieć sobie podstawowe zwroty grzecznościowe. Tak dawno z nikim (żywym) nie rozmawiała. Nawet do siebie się często nie odzywała. - Napijecie się czegoś?
- Nie, dzięki. - odpowiedziała w imieniu wszystkich Tennoh.
- Princess... Zapewne wiesz, po co tu przybyliśmy. - zaczęła oficjalnie najstarsza z Sailor Senshi.
- Oczywiście. Jestem świadoma powodu tej wizyty. - odpowiedziała jej Tsukino tym samym tonem. - Udzielę odpowiedzi, lecz nie obiecuję, iż będzie ona kompletna.
Wszystkich zatkało. Kiedy ta wiecznie uśmiechnięta dziewczyna tak spoważniała? Tego było już chyba za wiele. Zastanawiali się, czy w ogóle jest jakaś szansa na zrozumienie jej czynów. Coś musiało się stać. Przecież to niemożliwe, żeby aż tak się zmieniła. Okay, może minął rok, ale żeby tak diametralnie inna osoba z niej była?
- Więc... Chcielibyśmy dowiedzieć się, co się z Tobą dzieje? Przyszłość się zmienia, jednak nie jestem w stanie określić, co się dokładnie stało. Wrota Czasu stoją zamknięte nawet przede mną. Jednak zdaję sobie sprawę z tego, że jest to coś związanego z Tobą, Księżniczko. - ciągnęła Pluto.
- Wiem o tych zmianach. Są związane z pewną klątwą. Tak, jak moje przyszłe ja nie spotkało Nehellenii, ani nikogo podobnego, tak samo nie dowiedziała się o klątwie, która została na mnie nałożona. W moim przypadku niestety nie zdołano jej usunąć. - odparła złotowłosa, a wszystkich zamurowało. Jaka klątwa?
- O jakiej klątwie mówisz, Tsukino-san? - spytał niepewnie srebrnowłosy.
- Klątwa... Może to jednak złe słowo. Chyba raczej pieczęć będzie bardziej pasować. - podwinęła swoją bluzkę, by każdy z zebranych mógł zobaczyć dziwny znak na jej brzuchu. - Opowiem Wam o wszystkim, ale nie teraz. Zrozumiecie, gdy przyjdzie czas.
Wyszła, zostawiając ich samych. Musieli to sobie przemyśleć. Ona sama zeszła na dół. Nikogo nie było w domu. Zapewne rodzice w pracy, a Shingo w szkole. Zostaje jedno pytanie. Skoro ich nie ma, to jak wszyscy dostali się do jej domu?
"To teraz nieważne. Muszę się przewietrzyć..." - myślała, wkładając buty.
Pobiegła na wzgórze Kobu. To samo, na które kiedyś zaprowadziła ją Haruka. Lubiła to miejsce. Miało w sobie coś, co potrafiło ją uspokoić niemal tak samo, jak melodia pozytywki, którą miała w kieszeni. Usiadła na usianej trawą ziemi. Wiatr rozwiał jej długie włosy, lecz nie był na tyle silny, by porwać je w górę. Odetchnęła głęboko. Dawno tu nie była. Całkowicie rozumiała Panią Wiatru, która często biegała tu z samego rana. Sama nie mogła zrozumieć, jak wytrzymała bez przychodzenia tu.
- W takich sprawach jakoś miałam silną wolę. Ale jak mi do drzwi walą, to już obojętna być nie mogę... A myślałam, że już się na to uodporniłam. - rzekła cicho do siebie.
Nagle znalazła się w znajomej ciemności. Mogła się tego spodziewać. Zawsze wzywał ją w najmniej odpowiednich momentach. A ona nie mogła temu zapobiec.
- Czego znowu chcesz, Rin? - spytała mrok.
- A czego mogę pragnąć?
- To było pytanie retoryczne, baka. - teraz, gdy oni znali choć cząstkę tego wszystkiego, poczuła, że wracają jej siły do dalszej walki z NIM. 
- Wiesz, nie radziłbym mnie tak nazywać. Dobrze wiesz, że mogę się uwolnić w każdej chwili i zabić Twoich przyjaciół.
- Myślisz, że Ci na to pozwolę?
- Nie mów 'hop', póki nie przeskoczysz. Pamiętaj, Serenity. Ja jestem najczystszym złem. Nawet Ty nie jesteś w stanie mi się przeciwstawić.
Wszystko wróciło do normy. Westchnęła. Te rozmowy ją męczyły. Zawsze wałkowali ten sam temat. Wcześniej bała się, ale teraz... Dzięki swoim bliskim odnalazła siłę. W końcu... Gdyby nie oni, nigdy nie pokonałaby żadnego wroga. Nie była jeszcze gotowa powiedzieć im całej prawdy, ale postanowiła posłuchać rady Selene i nie zamykać swojego serca. W końcu to ono było jej mocną stroną. To dzięki temu wygrała te wszystkie bitwy, choć nie udałoby się jej bez pomocy pozostałych Senshi, Endymiona, czy kogokolwiek innego. Zawsze to wiedziała, ale... Nie chciała ich narażać. Wolałaby już poświęcić własne życie w ich obronie, niżeli by oni mieli to zrobić. Tyle, że właśnie tak zwykle było. Według nich była najważniejsza, bo ma być przyszłą Królową Wszechświata. Neo Queen Serenity, tak kiedyś ma brzmieć jej tytuł. U jej boku zaś powinien stać Neo King Endymion, z którym założy rodzinę i pocznie Małą Damę, czy inaczej ChibiUsę. Nie wiedziała, czy naprawdę tego chce, ale obowiązek, to obowiązek.
"Słuchaj głosu serca..." - usłyszała nagle głos Selene, jednak jej postać nie była widoczna.
- Postaram się, mamo. - odpowiedziała jej cicho reinkarnacja Księżycowej Księżniczki. 
***
Oni zaś nadal stali we wnętrzu jej pokoju. Nie mogli wyjść z szoku. Klątwa? Pieczęć? O co w tym wszystkim chodziło? Pewnie i tak mieli się dowiedzieć, ale kiedy? Czy w ogóle młoda Tsukino cokolwiek im wyjaśni?
- Nigdy nie zrozumiem tej dziewczyny - rzekła w końcu Hino, przerywając ciszę.
- Nie Ty jedna. - Zgodziła się z nią Mako. Ogółem każdy pokiwał głową. Nic nie zrozumieli. Nawet Setsuna, Hotaru, Mamoru, Ami czy Taiki. A to oni byli ci najbardziej pojętni. Dobra, Rei i Kakyuu też, ale to pierwsza piątka była inteligentami wszystkich operacji.
- To co teraz? - spytała Aino.
- Nie wiem, Minako-chan. Nie rozumiem już niczego - odpowiedziała jej Ami. - Tak bardzo się przez ten rok zmieniła. To już nie jest ta Tsukino Usagi, którą znamy. 
- Z pewnością. Ale musimy to zaakceptować. Ona jest teraz najważniejsza. Nie możemy się od niej odwrócić. Dopiero, co ją zobaczyliśmy po tak długim okresie  - rzekła Minako i wyszła. Miała zamiar ją znaleźć i porozmawiać. Wyjaśnić sobie z nią wszystko. Wiedziała, że to wszystko może ją nieźle zszokować, ale chciała wiedzieć, by móc być przy niej. To był jej obowiązek jako Sailor Venus - strzec swojej księżniczki i być razem z nią nawet w najtrudniejszych chwilach.
Długo zeszło jej znalezienie blondwłosej przyjaciółki. Znalazła ją na wzgórzu, o którym kiedyś wspominała jej Michiru. 
-Usagi-chan? - Na dźwięk głosu Aino, postać niebieskookiej lekko drgnęła. 
- Minako. Nie słyszałam Cię.
- Musimy porozmawiać. - Z lekkim wahaniem Senshi przysiadła się do przyjaciółki.
- Wiem. Nie wiem, czy zdołam ci to wszystko wyjaśnić. Wam wszystkim. Nie powiem ci wszystkiego. To jeszcze nie czas. Jest jednak rzecz, o której póki co powinnaś wiedzieć tylko ty. - Tsukino była bardzo tajemnicza. 
Co chciała przekazać Venus? Jakie tajemnice skrywala przed światem? Miało się to wkrótce okazać.
^^^
Ohayo. Gomene, że rozdziału tak długo nie było. Nie wiem, co się ze mną dzieje, ale nie mogę jakoś zabrać się za pisanie tego opa. W ogóle, wena mi ostatnio siadła. W końcu zdołałam jakoś napisać ten rozdział, ale nie jestem z niego zbyt zadowolona. Jest druga w nocy, a ja padam. Do napisania tego rozdziału zmotywowała mnie oczywiście Fanka, której serdecznie dziękuję za postawienie mnie na nogi. Postaram się wziąć w końcu za tego bloga, ale szczerze mówiąc nie wiem, kiedy będzie rozdział. 
Mam nadzieję, że się wam podobało. Przepraszam, jeśli są tu jakieś błędy. Jestem padnięta i nie mam siły ich sprawdzać.

Pozdro!
~ Halley S.