środa, 5 sierpnia 2015

Rozdział VII - "Zagubiona w mroku..."

Czerwonowłosy mężczyzna siedział na czarnym tronie, leniwie przeglądając informacje, które zdołali zdobyć jego podwładni. Co jakiś czas sięgał po kieliszek wypełniony bursztynowym płynem, by jakoś złagodzić nerwy. Nie był zadowolony z tempa, jakie utrzymywali mroczni żołnierze. Mozolnie szło im wyłapywanie kolejnych ciekawostek na temat ziemskich czarodziejek, które w tym momencie stanowiły największy kłopot.
- Panie! - Do komnaty wtargnął jeden z jego sług, Hideo. Blondwłosy chłopak o czerwonym spojrzeniu, które bardzo mu kogoś przypominało.
- Czemu zakłócasz mój spokój, Hideo?
- Dowiedziałem się czegoś na temat Serenity i jej strażniczek. - Na te słowa siedzący na tronie Czarny Pan [Normalnie Voldek nam tu się wtrynił! Nie mam czasu na ciebie, Voldziu, więc wracaj tam już do swoich wieczorynek, bo jestem zajęta. Mamusia przyjdzie później] poruszył się niespokojnie.
- Mów. - Rozkazał.
Z uwagą przysłuchiwał się relacji swego najwierniejszego poddanego. Gdy ten skończył, Władca uśmiechnął się. W końcu nadszedł tak bardzo wyczekiwany przez niego moment. Teraz wystarczyło tylko poczekać na odpowiednią okazję i raz na zawsze zniszczyć Srebrny Kryształ.
***
Otworzyła szeroko oczy. Powoli, by nie obudzić śpiącej obok Michiru, wstała z łóżka. Musiała porozmawiać z Setsuną. Natychmiast.
Strażniczka Czasu czekała na nią w salonie. Wiedziała, że Uran nie odpuści i lepiej mieć to już za sobą. Dla dobra Księżniczki, jak i całego wszechświata.
- Sets, nie będę owijać w bawełnę. Co się dzieje? - spytała Tennoh, gdy tylko przekroczyła próg pokoju.
- Nie jestem w stanie tego do końca wyjaśnić. - Zaczęła Meio. - Zbliża się ostateczna bitwa. Nie wiem, kiedy ona nastąpi, ani z kim przyjdzie nam się zmierzyć. Wrota Czasu są zamknięte nawet przede mną. Jedyne, czego jestem pewna, to to, że możemy stracić Księżniczkę.
- Stracić Kociątko? Pluto, ty chyba nie mówisz poważnie, prawda? - Ku jej rozpaczy, zielonowłosa pokręciła głową.
Zacisnęła pięści. Nie pozwoli nikomu tknąć tej małej. Obroni ją, choćby miała sama zginąć. Nie podda się, dopóki Usagi nie będzie bezpieczna.
***
- Jesteś pewny, że to dobry pomysł? - Po raz setny zadała to samo pytanie, spoglądając na stojącego przed nią bruneta.
- Oczywiście. Muszę Cię chronić, a siedząc siedząc środku nie bardzo się przydam. - Stwierdził Rin, poprawiając koszulę od mundurka. Miał zacząć chodzić do tej samej szkoły, co blondynka, by móc być przy niej jak najczęściej. 
- Pamiętasz wszystko, co potrzebne?
- Pewnie. Nazywam się Ayuzawa Aoi, mam 17 lat, jestem uczniem z wymiany ze szkołą w Nowym Yorku i przez ten rok będę uczęszczał do tej szkoły. Pasi? - spytał lekko zirytowany. 
- Tak. Tylko nie przeraź się, jeśli wszystkie dziewczyny się na Ciebie rzucą. - Zaśmiała się błękitnooka. Zdawała sobie sprawę z tego, jak inni mogą zareagować na czerwonookiego. Sama przed sobą musiała przyznać, że Rin jest dość pociągający.
- Postaram się.
***
Nie zdziwiło jej specjalnie, że w szkole panuje niemałe zamieszanie. W końcu doskonale znała jego przyczynę, ale inni nie musieli tego wiedzieć.
- Minako, wiesz co tu się wyprawia? - Mako szturchnęła blondwłosą przyjaciółkę. Każdy wiedział, że jeśli chcesz mieć pojęcie, o co biega, pytaj Aino Minako. 
- Szczerze mówiąc, nie mam pojęcia. - Tą odpowiedzią Venus zbiła przyjaciół (nie licząc Usagi) z pantałyku.
- Aino, ty się dobrze czujesz? - Yaten przyłożył dłoń do czoła czarodziejki.
- Wszystko w porządku, Yaten. Nie musisz się o mnie martwić. - Jeszcze bardziej wszystkich zdziwiła postawa niebieskookiej w stosunku do srebrnowłosego.
Kiedyś taka sytuacja pewnie wywołałaby radosny okrzyk, a teraz? Wyraźnie go odtrąciła, jakby nie chciała mieć z najmłodszym Kou nic wspólnego.
- Okay, ja nie wnikam. Chodźmy lepiej zobaczyć, co się dzieje. - Zdecydował niebieskooki brat Sreberka. 
Weszli na teren szkoły, niemal od razu wyłapując w konwersacji mijanych dziewczyn, że chodzi o ucznia z wymiany, który miał dzisiaj do nich przybyć. Jak się okazuje, do klasy, gdzie uczą się nasi bohaterowie. I rzeczywiście, pięć minut po dzwonku, w drzwiach klasy stanął nauczyciel wraz z brunetem.
Usagi uśmiechnęła się pod nosem. Jego przemiana w normalnego nastolatka wyszła jej genialnie. Niewiele się zmieniło. Rin wyglądał teraz tylko odrobinę młodziej i zniknęły jego rogi. Miał też we włosach czerwone pasemka.



- Matko, jaki przystojny. - Wyraźnie usłyszała przyciszony głos Minako. Zachichotała cicho. Zielonooki będzie zazdrosny, tego była pewna. Już od jakiegoś czasu czuła, że ta dwójka ma się ku sobie, ale za nic w świecie się do tego nie przyznają.
Wracając jednak do Rin'a. Nauczyciel kazał mu powiedzieć parę rzeczy o sobie. Odango lekko się spięła. Miała nadzieję, że wszystko pójdzie zgodnie z planem.
- Chłopcze, może powiedz nam coś o sobie? Twoje zainteresowania, z jakich przedmiotów jesteś najlepszy - nakazał Sakai-sensei.
- Hai, hai. Nazywam się Ayuzawa Aoi. Jestem uczniem z wymiany i przez ten rok będę uczęszczał do tego liceum. Interesuję się wszelkich rodzajów sportami i aktorstwem. Jeśli chodzi o przedmioty, to najlepszy jestem z angielskiego i matematyki. - Krótka, ale zwięzła wypowiedź. To powinno choć trochę zaspokoić ciekawość uczniów.
- Dobrze, usiądź tam, gdzie jest wolne miejsce. 
Aoi rozejrzał się po klasie. Nagle uśmiechnął się pod nosem i rzekł:
- Dawno się nie widzieliśmy, Usagi. - Patrzył przy tym wprost na blondynkę.
- Rzeczywiście. Kopę lat, Aoi - odparła Tsukino.
W klasie wybuchło zamieszanie. Nikt nie miał pojęcia, że Odango zna Ayuzawę. Dziewczyny zaciskały pięści, żałując, że nie są na jej miejscu. Chłopcy, a w szczególności Seiya, także nie wydawali się być zadowoleni z obrotu spraw. Ciemnowłosy, nic sobie z tego nie robiąc, usiadł na jedynym wolnym miejscu, tuż obok reinkarnacji Serenity.
Gdy tylko zadzwonił dzwonek na przerwę, Minako w dwóch susach znalazła się przy Usie, ciągnąc ją ze sobą na dach szkoły. Korzystając z tego, że blondynka się oddaliła, wokół Aoi'ego zebrała się spora grupka płci przeciwnej.
***
- Minako, o co chodzi? - spytała niebieskooka, choć wiedziała, jaka padnie odpowiedź.
- Powiedz mi... - Chwila napięcia. - Kim jest ten boski przystojniak?!
Spodziewała się tego pytania. Jak dobrze, że zdołała przewidzieć jej reakcję i ułożyła wcześniej scenariusz tej rozmowy. Znając życie Mina od razu pochwyci haczyk i nie będzie większych problemów.
- Jesteśmy starymi przyjaciółmi. Poznaliśmy się, jak mieliśmy po sześć lat. Ale po roku on wyjechał. Zdołaliśmy jednak utrzymać kontakt, więc wiedziałam, że to on będzie nowym uczniem - odpowiedziała szybko.
- I nic mi nie powiedziałaś?! Ty mała jędzo!
- Oj tam, oj tam. 
- Ja ci zaraz dam "Oj tam, oj tam", wredoto jedna! - krzyknęła rozjuszona Minako. Jeśli chodzi o miłość (lub facetów), Aino nie wybacza tak łatwo. A widziała, że Usagi zachowuje się przy tym całym Aoim inaczej, niż przy Mamoru, czy Seiyi. Dlaczego? Pojęcia nie miała. W sumie, jeśli wierzyć opowieściom Usagi, czerwonookiego znała najdłużej, więc nic dziwnego. - Usagi-chan...
- Słucham? - Odango spojrzała na Minę.
- Aoi... Jesteście przyjaciółmi? Czy to coś więcej? - To pytanie zaskoczyło Odango. Widocznie pomyliła się co do Miny.
- O-oczywiście, że p-przyjaciółmi - wyjąkała, czerwona aż po cebulki włosów.
Ta reakcja bardzo zaciekawiła Venus. Usagi jeszcze nigdy się tak nie zachowywała. Czyżby to Ayuzawa był tym, kogo wybrało serce Tsukino? Ale w końcu mogła się jąkać z oburzenia, które nie pozwalało jej normalnie mówić. Wojowniczka Miłości kompletnie nie wiedziała, co począć z błękitnooką przyjaciółką. Znowu.
***
W tym samym czasie Seiya "rozmawiał" z nowym uczniem [czyt. trzymał go za koszulę i darł się, skąd Aoi zna Usę. Tak, Pan Muzyk jest zazdrooosny]. Prawie wychodził z siebie na myśl, co mogło łączyć tą dwójkę. Nie wiedząc właściwie dlaczego, był zazdrosny. I to bardziej, niż o Chibę, który który końcu był narzeczonym złotowłosej. W sumie, dlaczego ten facet sprawia, że zachowuje się jak idiota? Przecież to tylko stary przyjaciel Serenity. Nie ma powodu do zazdrości. Ale nawet to nie potrafiło go przekonać.
- Puścisz ty mnie w końcu? - spytał znudzony brunet.
Niebieskooki już otwierał usta, by znów zacząć serię niekończących się pytań, gdy odezwał się kolejny głos:
- Seiya, co ty wyprawiasz? Puść go! - Bez wątpienia głosik należał do Sailor Moon. Kou od razu usłuchał i cofnął się o parę kroków. Odwrócił wzrok. Nie chciał, by była na niego zła. - O coś się pokłóciliście, że wyglądałeś, jakbyś miał zamiar go zabić? Co ty sobie w ogóle myślałeś?! O ile się nie mylę, nie miałeś do tego żadnych powodów, więc czemu?! 
- Gomen, Odango. 
Po tych słowach odszedł, nie oglądając się za siebie. Usagi poczuła znajome ukłucie w sercu. Zraniła go. Nie chciała tego zrobić, to jakoś samo wyszło. Chciała tylko jakoś ukryć magiczne zdolności Rin'a. A zamiast tego? Straciła przyjaciela...
^^^
Jeny... Dlaczego ja nie umiem choć raz napisać rozdziału na czas? Nie wiem. Rozdział do kitu, wiem. Zresztą, jak zawsze. Ale zmotywował mnie fakt, że dziś nareszcie skończyłam 13 lat! Kurde, szybko zleciało. Okay, ja już nie przynudzam. Nie wiem, kiedy kolejny rozdział. Będzie, jak napiszę, tyle powiem.

Pozdro!
~ Halley S.