wtorek, 28 stycznia 2014

Rozdział IV - Czy wszystko się jeszcze ułoży?

Kolejny dzień, ranek.

Usagi właśnie parzyła sobie herbatę. Chciała dziś napisać nową piosenkę. Więc spieszyła się trochę, żeby zdążyć zacząć.
***
W tym samym czasie Kou z dzieciakami wybierali się do swojej sąsiadki. Bliźniaki udawały, że nic nie wiedzą, ale było na odwrót. Doskonale wiedziały, że ich tatulek zakochał się w blondynce z sąsiedztwa.
Po paru minutach doszli do małego domku, w którym mieszkała Tsukino. Leon pierwszy podbiegł do drzwi i zapukał.
***
Usłyszała pukanie. Zerwała się z krzesła, podeszła, żeby otworzyć, lecz wcześniej zajrzała przez wizjoner, kto przyszedł. Ucieszyła się widząc czarnowłosego Kou razem z dziećmi.
- Heej, wejdźcie. - rzekła otwierając równocześnie gościom drzwi.
- Witaj. - odparł Seiya po czym uśmiechnął się szeroko. Przepuścił najpierw pociechy, po czym sam wszedł do środka.
W salonie zobaczył, że na keyboardzie są porozrzucane jakieś kartki, pewnie z nutami i tekstem.
- Przepraszam za bałagan. Miałam właśnie zamiar coś napisać... - usłyszał za swoimi plecami głos błękitnookiej. Odwrócił się szybko, napotykając niebieskie tęczówki kobiety. Stał jak zahipnotyzowany.
- Usagi, co to jest? - spytała nagle 5-latka wskazując na pięknie wykonany obraz.
- Nic takiego, takie tam... - odpowiedziała wymijająco Tsukino odwracając ku niej wzrok i równocześnie wyrywając granatowookiego z transu.
***
Blondynka wyszła właśnie do kuchni, by zaparzyć herbaty. Bliźniaki wykorzystały te okazję i t zwróciły się do swego ojca:
- Tata, czemu jej nie powiesz wiesz czego? - spytał chłopiec.
- Ale czego? - Kou postanowił zgrywać głupiego.
- Tego, że Usagi podoba ci się... - Rosalie ściszyła głos do szeptu, żeby przypadkiem znajdująca się w sąsiednim pomieszczeniu kobieta nie usłyszała jej słów.
- Wygadujesz bzdury, młoda. - mężczyzna dalej udawał, że nie ma pojęcia o czym mówi jego córka. Ale zapomniał o jednym. Kou zawsze rozgryzie swojego krewnego. Kiedy sobie o tym przypomniał, cały poczerwieniał.
- No przyznaj się. Przecież i tak wiemy. Nie musisz z tego robić aż tak wielkiego sekretu. - szepnął równie cicho co siostra Leon.
- Poddaję się... -  nie był w stanie odwieść dzieciaków od tej myśli. Rozgryzły go szybciej, niż się tego spodziewał. A wydawałoby się, że dopiero jeszcze uczyły się chodzić.
***
Blondwłosa kobieta wróciła właśnie z dwoma kubkami herbaty i dwoma wypełnionymi kakao. Położyła to wszystko na stoliku, po czym usiadła na fotelu. Gestem poprosiła gości, by zrobili to samo. 
Po chwili każdy popijał swój napój rzucając od czasu do czasu jakieś słowo do rozmowy. Nagle błękitnooka zerwała się ze swojego miejsca i wybiegła z salonu. Odprowadziły ją zaciekawione spojrzenia sąsiadów.
***
Wbiegła szybko do swojej sypialni zatrzaskując za sobą drzwi. Wzięła do ręki zeszyt, w którym pisała i usiadła. Właśnie wpadła na genialny pomysł. Zaczęła pisać:

Jest tak
Że on nie słucha nigdy mnie
I myślami biegnie gdzieś
A ja
Nie mogę go dogonić
On
Może przespać cały dzień (Zbyt poważna jest)
Często denerwuje mnie (Ciągle spieszy się)
A ja (I wpada w słowo)
Chyba nie obchodzę go (Chyba nie obchodzę jej)

Ja 
(Ty)
Jak niebo z ziemią
My nie spotkamy się (My nie spotkamy się)
Jak ogień i deszcz
Nie dobraliśmy się
Ale nie potrafię zła/zły na Ciebie być
Jak Venus i Mars
Jesteśmy z innych gwiazd
Ale nikt mnie nie dopełnia tak jak Ty
Proszę, nie zmieniajmy nic

(Zawsze najmądrzejsza jest
Co odpowiedzieć wie
Ja znam jej wady
One nie odstraszą mnie)
On czytać w moich myślach chce (Jej myśli czytać chcę)
Tyle zastanawiać się (Kłóci ze mną się)
Jak źle (Bym ją dostrzegł)
Tak mówią wszyscy mi (Tak mówią wszyscy mi)

Ja
(Ty)
Jak niebo z ziemią
My nie spotkamy się (My nie spotkamy się)
Jak ogień i deszcz
Nie dobraliśmy się
Ale nie potrafię zła/zły na Ciebie być
Jak Venus i Mars
Jesteśmy z innych gwiazd
Ale nikt mnie nie dopełnia tak jak Ty
Proszę, nie zmieniajmy nic

(Na moje "tak" - jej "nie")
Nie możemy zgodzić się

Doskonale różni
Ale nie zmieniajmy nic
Nie!

Jak ogień i deszcz
Nie dobraliśmy się
Ale nie potrafię zła/zły na Ciebie być
Jak Venus i Mars
Jesteśmy z innych gwiazd
Ale nikt mnie nie dopełnia tak jak ty
Proszę, nie zmieniajmy nic

(Ale nie potrafię zły na ciebie być)

Jak Venus i Mars
Jesteśmy z innych gwiazd
Ale nikt mnie nie dopełnia tak jak Ty
Proszę, nie zmieniajmy
Nie zmieniajmy nic

Była zadowolona z tej piosenki. W pokoju miała gitarę, więc zaczęła przygrywać trochę, by stworzyć melodię do utworu. Nie zauważyła tylko, że drzwi jej sypialni uchyliły się nieznacznie. Zaglądały przez nie 3 pary granatowych oczu.
Nareszcie skończyła. Wyszło jej obiecująco, była zadowolona z efektu. Odwróciła się w kierunku drzwi i spostrzegła trójkę Kou.
- Czy Wy tak zawsze?? - była trochę podirytowana.
- Tylko tata. - wtrącił chłopczyk uśmiechając się cwaniacko.
- Ach tak? - błękitnooka jakoś nie dowierzała słowom malca.
- No ba! - Rosalie postanowiła poprzeć brata. - Tatuś uwielbia na Ciebie patrzeć. - dodała śmiejąc się złośliwie, jak chochlik. Po chwili dołączył do niej brat. Złotowłosa westchnęła w myślach.
"Zgaduję, że złośliwość mają po tacie" - pomyślała z uśmiechem.
***
Ok. 18:00 Seiya razem z pociechami wyszli od panny Tsukino i skierowali się do swego domku. Ojciec dwójki rozrabiaków był głęboko zamyślony. A o czym, a raczej o kim myślał? O pewnej błękitnookiej blondynce, od której kilka minut temu wyszedł. Dzieciaki od razu zauważyły to po jego wyrazie twarzy, bowiem wzrok miał rozmarzony, a na twarzy błąkał się uśmiech.
- Jest zakochany... - szepnęła dziewczynka do brata. - Jak myślisz? Będą razem?
- O co ci chodzi? - może i był starszy o te kilka minut, ale siostra była bardziej spostrzegawcza.
- Tata nie jest Usagi obojętny. Podoba jej się. - zaśmiała się cichutko.
- Miejmy nadzieję, że naprawdę będą razem. - szepnął Leon, po czym rodzeństwo popędziło do drzwi domku, aby w końcu pooglądać sobie telewizję.
^^^
Eh... Coś tam się od czasu do czasu dodaje. Mam nadzieję, że się podobało. No cóż, możecie się teraz spodziewać kolejnego rozdziału "Masz przyjaciół tysiąc...". Ale tylko tyle wam powiem.

Pozdro!
~ Halley S.

Ps. Tak wiem, jest krótki. Nie trzeba mi tego powtarzać.

2 komentarze:

  1. no i tu też wreszcie przeczytałam kolejny rozdział :) dzieciaki Seyi są po prostu super więc czekam z niecierpliwością na ciąg dalszy i pozdrawiam :) { a tak przy okazji to się tak zastanawiam czy nie lepiej było by ci tego bloga przenieść na WORDPRESSA tak jak masz drugi bo to przeskakiwanie podczas czytania naprawdę bardzo wkurza gdy się czyta rozdział pomyśl nad tym czy to nie będzie lepsze rozwiązanie } pozdrawiam fanka 12 :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Myślałam nad przeniesieniem tego bloga do Wordpress.com, ale jakoś mi się to nie uśmiecha. Wiem, że niektórym ciężko czytać, ale się jeszcze nie oswoiłam z prowadzeniem bloga właśnie w Wordpress'ie. Pierwszy raz mam tam bloga i kompletnie nie wiem co robić. Dlatego jednak chyba blog pozostanie jeszcze tutaj. Jak już trochę będę wiedzieć, co i jak to może właśnie przeniosę. Ale jeszcze nie teraz.

    Pozdro!
    ~ Halley S.

    OdpowiedzUsuń