sobota, 25 stycznia 2014

"Zaginiony Symbol" - Part 2.

Myślałam nad wydarzeniami ostatnich dni. Wydarzyło się tak wiele. Wybrali mnie, abym wraz z Varią szukała Księżniczki Słońca, która posiada Zaginiony Symbol. 
Z tego co na razie wiedziałam, miałam udać się do Tokio. Mieszkała tam Księżycowa Księżniczka wraz z strażniczkami: Sailor Mercury, Sailor Mars, Sailor Jupiter oraz Sailor Venus. Miały pomóc mi szukać wnuczki Cesarzowej i Strażniczek. A szukanie jakiejś księżniczki + ja = zerowe szanse. 
Do tej pory nie wiedziałam o niczym. Byłam tylko szesnastoletnią Natalią nazywaną przez wszystkich Lią. Nie miałam pojęcia o walce, tylko jak byłam młodsza oglądałam w TV Sailor V. Wtedy chciałam być taka jak ona. Ale teraz, kiedy to się spełniło, nie jestem pewna, czy sprostam zadaniu. Nie wiedziałam, co robić...
***
Dziś już ten dzień. Dziś zobaczę Tokio. Obecnie mieszkałam w Los Angeles, więc czekał mnie lot samolotem. Na szczęście rodzice zgodzili się mnie puścić, nie wiem nawet dlaczego. Nigdy w życiu by mnie nie wypuścili tak daleko. To było dziwne. Ale postanowiłam się tym nie martwić.
***
To już ten moment. Byłam strasznie podekscytowana, kiedy podchodziliśmy do lądowania. Za chwilę mam się znaleźć gdzieś, gdzie zawsze chciałam polecieć. Czad! I jeszcze to uczucie, które mówiło mi, że spotkam tam kogoś, z kim nie widziałam się długi czas...
***
Geez! Jak tu jest czadersko! Kilka razy się już uszczypnęłam i wciąż nie wierzę, że to nie sen. Miasto jest ogromne, a ludzie wyglądają na miłych. Lepiej nie mogłam sobie wymarzyć.
***
Właśnie dotarłyśmy do hotelu, w którym będziemy mieszkać przez jakieś kilka miesięcy, jeśli się nie pomyliłam. Podeszłam di recepcjonistki stojącej za ladą z dębu.
Była to wysoka kobieta o czarnych włosach i zielonych oczach.
- Witam w hotelu Stars. W czym mogę pomóc? - spytała z uśmiechem.
- Dzień dobry. Mam tu rezerwację na nazwisko Jones. - odpowiedziałam, a recepcjonistka wpisała coś w komputerze, po czym rzekła:
- Zgadza się pokój 100 na drugim piętrze. Oto klucz, panno Jones. - kobieta podała mi srebrny kluczyk do drzwi mojego nowego pokoju.
- Proszę, niech mi pani mówi po prostu Lia.
- W porządku, Lia. Mów do mnie Catherine. Miłego pobytu.
- Dziękuję, Catherine. - po tych słowach odebrałam od niej klucz, wzięłam walizki i skierowałam się do windy. Varia podążyła wiernie za mną, uważając, by nikt nie przydeptał jej ogona.
Wjechałyśmy windą na odpowiednie piętro i odszukałyśmy właściwe mieszkanie. Przekręciłam klucz i weszłyśmy.
Ale czad! Białe ściany, również biała drewniana podłoga wyścielana liliowym dywanem. Meble w jasnych kolorach, super! Wielkie łóżko z szafirową pościelą z atłasu. Poduszki były akurat pod kolor. Było jeszcze legowisko dla kota, bardzo luksusowe. 
W rogu zauważyłam drzwi prowadzące pewnie do łazienki. Ten pokój był świetny. Już się w nim zakochałam. W dodatku jest w moich ulubionych kolorach. To będzie niezapomniany pobyt w Tokio...
***
No to mamy w końcu drugą część ZS. Mam nadzieję, że się podobało. Były małe problemy z napisaniem, ale jest. Myślałam, że już tego nie skończę. Jakoś się udało i teraz mam na chwilę spokój. Jeszcze oczywiście muszę napisać trochę do pozostałych opowiadań. No, to do następnego.

Pozdro!
~ Halley S.

Ps. Sorry, jeśli za krótki.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz